top of page

Jak radzić sobie z emocjami? Metody i sposoby na trudne emocje


Jak radzić sobie z emocjami? Co ukrywasz w swoich zakamarkach?

W czasie mojej pond 30-letniej praktyki miałem szczęście poznać, i w niektórych przypadkach spędzić wiele czasu z wieloma wybitnymi nauczycielami rozwoju osobistego i duchowego.

Jeśli miałbym wymienić jedną wysoko rozwiniętą umiejętność, która byłaby cechą wspólną dla nich wszystkich, to byłaby to ŚWIADOMOŚĆ. To jest rozwiązanie, które w pracy z emocjami warto wziąć pod uwagę.


Chociaż trudno w to uwierzyć, świadomość zawiera odpowiedzi na wszystkie osobiste wyzwania. Świadomość jest ściśle związana z inteligencją emocjonalną, odczuwaniem emocji, intuicją i kreatywnością. Stanowi też odpowiedź na pytanie: jak radzić sobie z trudnymi emocjami? Im bardziej jesteś świadomy, tym bardziej oczywiste wydają ci się rozwiązania problemów, a typowe codzienne kłopoty właściwie rozwiązują się same. Zaczynasz bardzo szybko dostrzegać jak można szybko doprowadzić do zmiany danej sytuacji. Zaczynasz też rozumieć, że nie ma złych emocji. A zdolność radzenia sobie z negatywnymi uczuciami zdecydowanie wzrasta. I przestajesz dzielić emocje na pozytywne i negatywne.


Jak radzić sobie z emocjami - rola świadomości

Im mniej jesteś świadomy, tym bardziej wydaje ci się, że nie ma rozwiązań dla twoich życiowych kłopotów i tym bardziej jest prawdopodobne, że będziesz nieświadomie przyciągać do siebie sytuacje i ludzi, których nie chcesz. Mistrz Zen, Genpo Roshi, powiedział  mi pewnego razu, że to czego nie jesteś świadom, prędzej czy później stanie się pułapką, w której utknie twoje życie. Poszerzanie swojej świadomości jest więc bardzo korzystnym przedsięwzięciem. Pozwala ci spojrzeć na daną sytuację z zupełnie innej perspektywy i zwrócić uwagę na to, czego przedtem nie dostrzegałeś.


Kiedy medytujesz lub stosujesz jakiekolwiek inne metody, które otwierają cię na nieuświadomione aspekty siebie – odkrywasz również te części, które mogą ci się nie spodobać. W pierwszym odruchu zaczynasz odczuwać opór w stosunku do tych aspektów siebie, których nie lubisz, włączając w to własne emocje.


Opór jednakże jest czymś, co generujesz TY, nie czymś, co ci się przydarza.


Wytwarzasz opór poprzez wewnętrzne reprezentacje tego, czego nie chcesz (np. wewnętrzne obrazy lub wewnętrzne dialogi). Kiedy to się dzieje, zaczynasz się źle czuć, ponieważ wewnętrzne reprezentacje są źródłem twojego samopoczucia. Ponadto, żeby było jeszcze gorzej, twój umysł kombinuje, jak tu przyciągnąć więcej tego, na czym się koncentrujesz – w tym przypadku tego, czemu się opierasz.


Radzenie sobie z emocjami - wyparte części siebie - osobisty cień

Jedną z rzeczy, która utrudnia poszerzanie świadomości jest nasza tendencja do wypierania tych rodzajów emocji, które uważamy za negatywne lub niewłaściwe. I choć dzięki temu, na krótką metę, czujemy się wtedy lepiej, to w efekcie końcowym powoduje to wszelkiego rodzaju problemy. To, co wypieramy do podziemi swojej świadomości, ostatecznie i tak się uwidoczni. I co gorsza, uwidoczni się w sposób ukryty i dysfunkcjonalny powodując poważne kłopoty, włączając w to problemy związane z układem nerwowym.


Ekstremalnym przykładem może być konserwatywny kaznodzieja, który zostaje przyłapany w niedwuznacznej sytuacji ze swoimi nieletnimi parafianami. W wyniku wypierania, jego zdaniem, grzesznej seksualności, dochodzi i tak do jej uwolnienia, ale w chory, dysfunkcjonalny sposób.


Jest to również przykład tego, jak myślenie o tym, czego nie chcemy, powoduje de facto, że tym więcej tego aspektu pojawia się w naszym życiu. Na skutek myślenia “Nie chcę być grzesznikiem” kaznodzieja tworzy lub przyciąga coraz więcej tego, o czym sądzi, że jest grzechem. Jego seksualność ostatecznie wyrządza krzywdę i jemu i innym.


Wszyscy wypieramy tzw. "złe emocje". Co to znaczy złe? To takie, o których MY sądzimy, że są złe lub nieprzyzwoite. Wiele z trudności, które napotykamy w życiu jest wynikiem tych osieroconych części siebie, które psychologowie nazywają cieniami. Raz porzucone, pojawiają się potem w niedojrzały sposób. I w gruncie rzeczy, poprzez ich porzucenie, przyciągamy je silniej.


Pracując z setkami tysięcy ludzi odkryłem, że niemalże każde poczucie ludzkiego nieszczęścia wiąże się z wypartymi i osieroconymi aspektami siebie. Jeśli jakiś obszar twojego życia nie działa, jeżeli po raz kolejny zmagasz się z daną sytuacją, możesz być pewien, że ma to związek z CIENIEM.


Cienie są obszarami, których nie jesteśmy świadomi, a powtórne stanie się ich właścicielem poszerza świadomość, co daje większe możliwości wyboru. To również sprawia, że dużo lepiej radzimy sobie z wszelkiego rodzaju uczuciami. Zaczynamy rozumieć, że emocje są potrzebne, a odczuwanie i wyrażanie emocji jest naturalną częścią bycia człowiekiem.


W tym poście chciałbym zwrócić uwagę na pewne interesujące zjawisko. Na grę, której uczymy wszystkich nowych członków ludzkiej rasy – Grę w Białe i Czarne. Jak zobaczysz później, w momencie kiedy uświadamiasz sobie w jaki sposób bierzesz udział w tej grze, będziesz w stanie wybrać jak chcesz w nią grać i dzięki temu będziesz w stanie wyeliminować ze swojego życia ogromną ilość niepotrzebnego cierpienia.


W każdym społeczeństwie funkcjonuje pewna umowa na temat tego, co jest “dobre”, a co “złe”. Mamy również do czynienia z różnymi wersjami tej umowy, w zależności od rodziny, w której się wychowujemy. To, co w jednej rodzinie uważane jest za “złe”, w innej będzie OK. W jednej rodzinie doskonałość może być bardzo pozytywną jakością, podczas gdy w innej dziecko, które prześciga innych może usłyszeć: “A tobie się wydaje, że kim jesteś?! Uważasz się za lepszego od innych?”


Jakiekolwiek były wartości wyznawane w naszej rodzinie, otrzymaliśmy pozytywne wzmocnienie dla takich, które były uznawane za słuszne i spotkaliśmy się z potępieniem tych, które uznawane były za jakości negatywne. Nauczyliśmy się, że to nie jest bezpieczne wyrażać te wartości, które w naszej rodzinie lub kulturze uznawane były za negatywne. Aby uniknąć ich wyrażania, przestaliśmy być ich właścicielami, co oznacza, że wyparliśmy je do podziemi naszej świadomości. Dotyczy to również różnych rodzajów emocji i utrwalonego w nas sposobu patrzenia na daną sytuację.


Jak wspomniałem wcześniej, nigdy tak naprawdę nie pozbywamy się tych wypartych części, zwłaszcza tzw. "złych emocji". Wyparte złe emocje wciąż pozostają w ukryciu. Wyciekają z nas w ukryty, dysfunkcjonalny sposób. W gruncie rzeczy zaryzykuję stwierdzenie, że niemalże wszystko, co doskwiera ci w życiu, jest wynikiem działania cieni, których właścicielem przestałeś być w którymś momencie swojego życia. I determinuje utrwalony sposób radzenia sobie z negatywnymi uczuciami.


Czy teraz w radzeniu sobie z emocjami unikasz strachu, smutku czy złości?

Załóżmy, że dla ciebie złą rzeczą jest gniew lub złość. Ponieważ uważasz, że odczuwanie złości lub gniewu jest złe, tworzysz w sobie opór, zarówno wtedy gdy pojawia się u innych, jak i w tobie. Jednakże jak balon, który kiedy ściśnięty w jednym miejscu, puchnie w innym, gniew lub złość uwidacznia się w taki lub inny sposób.


Być może uznałeś gniew za zły dlatego, że kiedy byłeś mały, gniew wyrażany przez ojca był dla ciebie bolesny. Nie było też bezpieczne pokazywanie ojcu swojego gniewu. Ojciec był większy i silniejszy od ciebie i nie podobało mu się, kiedy się z nim nie zgadzałeś. Tak więc wyparłeś swój gniew lub wyparłeś swoją złość. Postanowiłeś również unikać zdenerwowanych ludzi. W wyniku tego procesu nie lubisz takich ludzi. Przerażają cię. Ale tak naprawdę boisz się również swojej złości.


Paradoksalnie więc, kiedy wypierasz swój gniew, staje się on centralnym elementem twojego życia. Wszędzie dostrzegasz zdenerwowanych ludzi. I kiedy masz z taką osobą do czynienia, silnie (i negatywnie) odczuwasz jej wpływ. Rozgniewani ludzie naprawdę cię niepokoją, nawet wtedy, kiedy nie jesteś tym, na kogo się gniewają. Obawiasz się ich i sam odczuwasz w stosunku do nich gniew. To samo ma miejsce, kiedy chodzi o odczuwanie złości.


Z kolei osoba, która nie jest zależna od traumy gniewu, widzi tych samych gniewnych ludzi (w końcu nie są przecież niewidzialni), ale nie reaguje na daną sytuację w taki sposób, jak ty.


Tobie życie objawia się jako nieustanny strumień gniewnych ludzi. Jak ci wszyscy ludzie znajdują właśnie ciebie? Na skutek wyparcia swego gniewu, twoja uwaga nieustannie się na nich koncentruje. I mniej prawdopodobne jest, że zauważysz lub przyciągniesz innych ludzi. Ponieważ gniew twego ojca spowodował w tobie traumatyczne powiązanie z gniewem, robisz wszystko, aby go uniknąć w życiu, ale równocześnie nieustannie obserwujesz świat, aby móc w każdej chwili zabezpieczyć się przed gniewem. I tak samo unikasz strachu czy złości i starasz się przed nimi zabezpieczyć.


Jak pisałem już wiele razy, koncentrowanie się na tym, czego nie chcesz sprawia w efekcie, że doświadczasz tego więcej w swoim życiu. I choć jest to ostatnia rzecz, której byś chciał – przyciągasz do siebie rozgniewanych ludzi. A kiedy ich spotykasz  – ich gniew wpływa na ciebie w potężny, negatywny sposób. A ty sam nie radzisz sobie ze swoją złością. Twój wewnętrzny balon puchnie, a twoje własne emocje stają się ciężarem. To bardzo intensywne nieprzyjemne emocje.


Jak sobie radzić z trudnymi emocjami w akcji

Każdy również może łatwo zauważyć, że ty masz w sobie mnóstwo gniewu lub strachu czy złości. KAŻDY. OPRÓCZ CIEBIE. A ty nie potrafisz przyznać, a nawet zauważyć, że jesteś rozgniewany, że odczuwasz złość lub że patrzysz na daną sytuację ze strachem. Nie jesteś właścicielem swego gniewu, nie jesteś właścicielem swojej złości. To twoje osobiste cienie. To coś, co jest gdzieś tam, w innych. Nie widzisz tego w sobie. Jesteś przeciwny gniewowi, bo przecież jest to taka zła rzecz. 


O ironio więc, chociaż jesteś przeciwny gniewowi, często wyrażasz go w ukryty sposób. Np. spóźniasz się z załatwieniem spraw, których naprawdę nie chcesz robić lub wręcz w ogóle nie robisz tych rzeczy, które obiecałeś zrobić, bo tak naprawdę nie masz ochoty ich zrobić. 


Możesz unikać odpowiedzialności, uciekać się do wymówek lub obwiniania innych.  Być może też bardzo łatwo wybaczasz albo narzekasz, stosujesz sarkazm, żartujesz z innych w sposób dość złośliwy czy też jesteś niezwykle uparty. I w taki właśnie sposób twój ukryty gniew lub twoja ukryta złość objawiają się tak czy owak. To twój niedojrzały sposób radzenia sobie z negatywnymi uczuciami.


Dopadają Cię trudne emocje, a Ty jesteś pasywnie-agresywny

Wyrażasz swój gniew, ale nie w sposób bezpośredni. Nie potrafisz wyrazić go bezpośrednio, ponieważ nie jesteś jego właścicielem. Ale on wciąż w tobie siedzi. I oprócz tego, że jesteś niemiły dla innych – sam cierpisz. Twój osierocony gniew żeruje na tobie. Twoja osierocona złość domaga się zauważenia.


Oczywiście gniew lub złość nie jest jedynymi aspektami, które mogą być wyparte. Użyłem ich tutaj tylko jako przykładu. Być może wyparłeś strach, egoizm i tysiące innych jakości. Jest wysoce prawdopodobne, że pozbyłeś się tych wszystkich rzeczy, które twoi rodzice, bądź inne autorytety, uznawały za niewłaściwe, a ich wyrażanie spotykało się z ich dezaprobatą. Np.: chęć posiadania, szczęście, seksualność, radość, agresję, dumę, inteligencję, chęć bycia zauważonym, poczucie bycia ofiarą i wiele wiele innych. Jak widzisz dotyczy to również pozytywnych emocji.


Pozytywne emocje też mogą być CIENIEM

Kiedy spotykasz się z wypartą jakością negatywną – uruchamia ona w tobie reakcję negatywną. Kiedy spotykasz wypartą jakość pozytywną – np. charyzmę, uprzejmość, przywództwo, talent, inteligencję – osobę, która uzewnętrznia takie wartości postawisz na piedestale. Będziesz podziwiać i adorować takie jakości w innych. Potrafisz na nie zwrócić uwagę u innych, Ale NIE BĘDZIESZ ICH DOSTRZEGAĆ W SOBIE. Bo przestałeś być ich właścicielem…


W gruncie rzeczy, nadrzędną zasadą jest to, że wszystkie jakości, wszystkie emocje – wyparte lub nie – istnieją we wszystkich ludziach. I wszystkie te jakości, bez względu na to jak pozytywne lub negatywne mogą się wydawać, są normalnymi cechami charakteryzującymi każdego człowieka.

Warto więc podkreślić jeden niezwykle ważny punkt:


jeżeli nie jesteś czegoś świadom, nie możesz o tym decydować. Jak więc możesz zmienić sytuację?


Jeśli nie jesteś świadom swego cienia, nie masz kontroli nad swoją emocjonalną reakcją – po prostu reagujesz. Nie kontrolujesz również tego, w jaki sposób wyrażasz emocje. Twoje wyrażanie emocji jest albo zupełnie zablokowane albo, w drugim krańcowym przypadku, kompulsywne i niezwykle intensywne. Ponadto nieświadomie przyciągasz niepowstrzymany strumień osób, które uzewnętrzniają twój porzucony cień.


Jak przekształcić negatywne emocje w coś pozytywnego

Pamiętaj, że emocje są potrzebne. A w radzeniu sobie z trudnymi emocjami pomoże Ci następująca zasada:


Kiedy stajesz się świadom swojego cienia i z powrotem stajesz się jego właścicielem – zaczynasz mieć nad nim kontrolę. Przesuwasz się z obszaru bycia nim do obszaru posiadania go.


Ja nie wiedziałem jak radzić sobie z emocjami. Ale kiedy uświadomiłem sobie mój porzucony gniew, zdenerwowani ludzie przestali mieć na mnie istotny wpływ. Przestałem ich też przyciągać do siebie. Wciąż ich zauważam, ale zamiast być pod ich wpływem, odczuwam w stosunku do nich współczucie.


Nie oznacza to, że lubię przebywać w ich towarzystwie. Nie znaczy to również, że nie zauważam szkód, które czasami czynią wokół siebie i nie znaczy to, że nie zareagowałbym widząc jak osoba nie panująca nad swoim gniewem krzywdzi innych.


Różnica tkwi w moim własnym stanie emocjonalnym. Moja inteligencja emocjonalna się rozwinęła. Osoby pełne gniewu nie spychają mnie w negatywne emocje, ponieważ na powrót stałem się właścicielem swojego własnego gniewu. Praca nas swoim cieniem oznacza pracę nad inteligencją emocjonalną. W pracy nad trudnymi emocjami warto o tym pamiętać.


Zaprzestałem również uzewnętrzniać swój gniew w ukryty, dysfunkcjonalny sposób. Gniew, który kiedyś stanowił ogromny problem mojego życia, stał się po prostu kolejnym normalnym aspektem mojego życia, jako osoby ludzkiej. Wciąż go doświadczam, ale nie rządzi już mną. Wyrażanie emocji też nie stanowi już dla mnie problemu.


Kolejnym elementem, na który chcę zwrócić uwagę jet to, że wszystkie jakości, wszystkie uczucia, stanowią integralne cechy wszystkich ludzi. Jednakże, kiedy na powrót stajesz się właścicielem swojego cienia, to co wydawało się negatywne dojrzewa i przekształca się w coś pozytywnego. W szczególności nieprzyjemne emocje.


Niedojrzały, reaktywny gniew przekształca się w niechęć do tolerowania niesprawiedliwości. Narcystyczny egoizm dojrzewa do prawdziwej miłości siebie. Każdy cień ma swoją dojrzałą formę i odzyskanie go pozwala ci na uzewnętrznianie tej jakości w dojrzały, pozytywny sposób.


Z inteligencją emocjonalną wiąże się nieustanna gra w Białe i Czarne

Teraz, kiedy już zapoznaliśmy się z koncepcją cieni, chciałbym cię wprowadzić w arkana gry, której uczymy każdego nowego członka naszego społeczeństwa. Nazywam tę grę Grą w Białe i Czarne, a naczelną jej zasadą jest to, że Białe Zawsze Wygrywa. Ta gra w gruncie rzeczy dotyczy cieni – przyjrzyjmy się więc jej bliżej.


Aby grać w tę grę, osoba najpierw musi nauczyć się dzielić wszystko na tym świecie na osobne części i zdarzenia. Przyswajamy tę wiedzę tak skutecznie, że kiedy już raz się tego nauczymy, nigdy nie przychodzi nam do głowy pytanie: czy te rzeczy naprawdę istnieją osobno, czy też tylko w naszym umyśle?


Twój zdrowy rozsądek prawdopodobnie podpowiada ci, że to oczywiste, iż świat jest pełen osobnych rzeczy i zdarzeń. Wystarczy się przecież rozejrzeć dookoła.

Przyjrzyjmy się temu jednak dokładnie. Ma to bowiem istotny związek z Grą w Białe i Czarne, jak również z twoim poczuciem szczęścia i wewnętrznego spokoju.


W pewnym momencie w dzieciństwie rodzice zaczęli cię uczyć jak nazywają się poszczególne rzeczy na tym świecie. To przede wszystkim sprawiło, że odkryłeś istnienie czegoś takiego, jak “rzecz” oraz nauczyłeś się, że rzecz i jej nazwa są tym samym. Zobaczmy jednakże, że to podejście nie jest właściwym postrzeganiem świata – pożytecznym w wielu przypadkach, ale nie precyzyjnym – i zastanówmy się, czy nie prowadzi ono do poważnych problemów życiowych, włączając w to problemy ze zdrowiem psychicznym i układem nerwowym.


Weźmy np. pszczołę i kwiat. Kwiat rośnie sobie zakorzeniony w ziemi, a pszczoła uwija się wokół niego. Każdy wie, że pszczoła i kwiat są dwiema osobnymi “rzeczami”. Ale czy na pewno? Nie spotykasz kwiatów bez obecności pszczół, i nie ma pszczół bez obecności kwiatów. Kwiaty i pszczoły potrzebują siebie nawzajem. Stanowią jeden, wzajemnie połączony system, coś co fizycy nazywają “zunifikowanym polem”. Nie możesz mieć pszczół istniejących w izolacji. Nie ma też kwiatów istniejących w oddzieleniu. Kwiaty i pszczoły istnieją w odniesieniu do siebie nawzajem. W tym sensie można by je postrzegać razem jako jeden organizm.


Idąc dalej, mamy glebę, z której wyrasta sobie kwiat. A w tej glebie robaki, bakterie, które mają wpływ na soki odżywiające kwiat. To część systemu, tak jak powietrze, składające się z różnych gazów, które są niezbędne do życia zarówno pszczole, jak i kwiatowi. Oczywiście potrzebujemy również planety, umiejscowionej w pewnej odległości od pewnej gwiazdy, która zasila tę planetę odpowiednią ilością światła i ciepła, które z kolei są również niezbędne do życia – zarówno pszczole, jak i kwiatowi.


A ta gwiazda z kolei, jest częścią pewnej galaktyki, która należy do systemu galaktyk itd. itd. Szybko zaczynasz się orientować, że ten początkowy system pszczoły i kwiatu w gruncie rzeczy zawiera w sobie wszystko – że cały wszechświat jest jednym organicznym, wzajemnie połączonym systemem, płynącym jak jedna rzeka. Mentalny podział świata na osobne części ma swoje zalety, ale te podziały są tylko ideami nt. rzeczywistości, nie samą rzeczywistością. Tak naprawdę wszystko jest wzajemnie połączone i wzajemnie od siebie zależne.


Myślenie o świecie jako składającym się z odrębnych rzeczy jest tylko tym: myśleniem o nim. W gruncie rzeczy, jak zwykł mawiać filozof Alan Watts, “thing” is a “think”— jednostką myślenia, odpowiadającą rzeczywistości tak bardzo, jak bardzo zdecydujesz się skupić na niej swój umysł w danym momencie.


Nie jestem przeciwny korzystaniu z podziałów. W praktyce są one bardzo pożyteczne. Jednakże kiedy zapominamy, że wszelkie podziały są w gruncie rzeczy wytworem naszego umysłu – popadamy w tarapaty. I chociaż może to się wydawać szaleństwem, zaryzykuję twierdzenie, że wszelkie nasze problemy mają swoje źródło w naszej iluzji, że świat składa się z osobnych rzeczy i zdarzeń. Pozostań ze mną, a wyjaśnię dokładnie co mam na myśli.


Najgłębsze źródło trudnych emocji - dualizm naszego myślenia

Posłużmy się przykładem. Jak duże jest Słońce? Innymi słowy, w którym miejscu Słońce się kończy, a w którym zaczyna coś, co nie jest Słońcem? Zwykliśmy mówić, że Słońce składa się z widzialnego ognia. W momencie, kiedy przekraczasz widzialny ogień, przechodzisz do czegoś, co nie jest już Słońcem, ale przestrzenią zewnętrzną w stosunku do niego.


Ale można by również stwierdzić, że Słońce składa się z ciepła. Ma to jakiś sens, prawda? W takim razie podążając za takim myśleniem należałoby stwierdzić, że Ziemia zawarta jest wewnątrz Słońca, a granica znajduje się gdzieś dalej w przestrzeni i zaczyna w miejscu, w którym kończy się ciepło. 


Moglibyśmy jednakże powiedzieć, że Słońce składa się ze światła. Przy takim założeniu, Słońce rozszerza się o jeden rok świetlny po każdym roku swego istnienia i powiększa się w każdym kierunku z prędkością 300 000 km na sekundę.


Tak więc to, gdzie Słońce się zaczyna, a gdzie kończy, jest kwestią zupełnie umowną. Nie istnieje taka odizolowana rzecz, jak “Słońce”.  Ograniczanie jej,  tak jak w przypadku pszczoły i kwiatu, jest po prostu sposobem myślenia o rzeczywistości, nie integralną cechą rzeczywistości. I w gruncie rzeczy wszystkie tzw. “rzeczy”  mogą być postrzegane w dokładnie ten sam sposób.


Twoją skórę można postrzegać zarówno jako coś, co łączy cię ze światem, jak i coś, co cię od niego oddziela.


A co w takim razie z osobnymi zdarzeniami? Jako przykład weźmy kwestię tego, kiedy się zacząłeś. Czy to był moment porodu? Może. A może moment fizycznego poczęcia? A może chwila, kiedy po raz pierwszy pojawił się figlarny błysk w oku twego ojca? A może były to chwile, kiedy urodzili się twoi rodzice albo ich rodzice? Moglibyśmy tak dojść aż do Adama i Ewy.


Tak więc widzisz, że początek lub koniec danego zdarzenia jest również kwestią umowną. W rzeczywistości wszystko jest jednym, niewyobrażalnie wielkim, wzajemnie połączonym, wielowymiarowym i nieustannym wydarzeniem. Poruszającym się, jak woda w rzece. To o czym myślimy, że jest osobnym wydarzeniem, jest tak naprawdę połączone ze wszystkim innym.


Jest sprawą wygodną posiekać świat na osobne rzeczy i zdarzenia, niemniej jednak nic nie jest odseparowane od niczego.


Życiowa Gra w Białe i Czarne (Dobro i Zło) - Białe musi zawsze wygrywać

Powróćmy zatem do Gry w Białe i Czarne i zobaczmy jak jej dogłębne zrozumienie może nam pomóc w radzeniu sobie z trudnymi emocjami. 


Kiedy raz zostaliśmy złapani w pułapkę dokonywania podziałów, mamy tendencję do dzielenia rzeczy i zdarzeń na dwie podstawowe kategorie. Pierwsza z nich zawiera rzeczy “dobre”, “właściwe” lub inaczej “Białe”, podczas gdy w drugiej umieszczamy wszystko to, co jest “złe”, “niewłaściwe”, czyli “Czarne”. Następnie do gry wchodzi jej podstawowa zasada, czyli “Białe Musi Zawsze Wygrywać”.


Kiedy Białe – czyli to, o czym sądzimy, że jest właściwe, pożądane, dobre – “wygrywa”, jesteśmy szczęśliwi, przynajmniej chwilowo. Ale kiedy wygrywa to, co umieściliśmy w kategorii “Czarnego”, czujemy się nieszczęśliwi i sfrustrowani. Jeśli zatrzymasz się na moment i zastanowisz przez chwilę, okaże się, że większość twojego życia – większość życia każdego człowieka – polega na dążeniu do tego, żeby Białe wygrywało i unikaniu tego, aby wygrało Czarne.


I tu dotykamy fundamentalnego problemu tej gry: Białe nigdy nie wygra z Czarnym, choć gramy w nią tak, jakby to było to rzeczą absolutnie niezbędną. Dobro musi zwyciężyć Zło, myślimy. Życie musi przezwyciężyć Śmierć. Bogactwo musi zwyciężyć biedę. Zdrowie powinno wygrywać z chorobą. To, czego chcemy powinno wygrywać z tym, czego nie chcemy. Przyjemność powinna wygrywać z bólem. Pozytywne emocje muszą pokonać złe emocje.


Być może dostrzegłeś już, że tak jak pszczoła i kwiat są połączone, tak samo połączone są Białe i Czarne. Innymi słowy “Białe” istnieje w odniesieniu do “Czarnego”.


Bez ‘Zła” nie istniałoby “Dobro”

Jak wiedziałbyś, że coś jest dobre, gdyby nie było zła? Dobre ma sens tylko w kontraście ze złym. W ten sam sposób życie ma sens w odniesieniu do śmierci, a bogactwo w odniesieniu do biedy.


To samo odnosi się do szczęścia i nieszczęścia, przyjemności i bólu, zdrowia i choroby, klarowności i zagubienia, tutaj i tam, pustego i pełnego, światła i ciemności i wszystkich innych par przeciwności. Wszystkie one są zdefiniowane tylko i wyłącznie w odniesieniu do swego przeciwieństwa. I wszystkie istnieją tylko i wyłącznie razem ze sobą. 


Nie możesz mieć jednego bez drugiego, tak jak niemożliwe jest istnienie jednostronnej monety.


W każdym przypadku nie wiedziałbyś o istnieniu Białej strony, gdyby nie istniała strona Czarna. Tak, jak nie odczuwasz swojego żołądka, dopóki nie zacznie się z nim dziać coś złego albo tak, jak nie odczuwasz swoich oczu, dopóki nie pojawią się w polu ich widzenia plamki. Tak długo, jak do gry nie wchodzi przeciwieństwo, rzeczy są niewidzialne, niewyobrażalne.


Jest oczywiście możliwe, aby w dowolnym momencie być w posiadaniu większej ilości jednej strony równania, ale nie jest możliwe, aby pozbyć się na dobre tej strony, której nie chcesz. Tak jak nie jest możliwe kupowanie bez sprzedawania lub też góra bez dołu. Spróbuj zrobić wszystko w swoim domu “do góry”. Nie jest to możliwe, gdyż “do góry” i “na dół” idą ze sobą ramię w ramię.


Co więcej, jak opisałem to wcześniej, to gdzie jedno z przeciwieństw się kończy, a drugie zaczyna jest sprawą czysto umowną. Gdzie kończy się “na górze”, a zaczyna “na dole”? Gdzie kończy się Dobro, a zaczyna Zło? W rzeczywistości są one jedną rzeczą.


Oto prawdziwy sekret metafizyki i filozofii życia

Przeciwieństwa wydają się być czymś zupełnie wyodrębnionym, podczas gdy tak naprawdę są jedną i tą samą rzeczą i nie mogą istnieć bez siebie nawzajem.


Jakiekolwiek podziały są kwestią umowy, nie są cechą rzeczywistości. I choć w pewnych przypadkach dokonywanie podziałów może być przydatne, nie należy zapominać, że to my jesteśmy ich twórcami. To uchroni nas od problemów.


Pamiętaj, że emocje też podlegają tej zasadzie. Nie zrozum mnie jednak źle. Nie twierdzę, że należy pasywnie poddawać się rzeczom złym i pozwalać, aby doskwierały tobie lub innym ludziom. Staram się powiedzieć, że kiedy oceniasz pewne rzeczy jako złe, pozbywasz się ich w sobie. Ale potem, nie będąc ich właścicielem, przyciągasz ich więcej w swoim życiu i w ten sposób jesteś sam powodem swojego cierpienia, jak również np. wyrażasz porzucone własne emocje w sposób ukryty i dysfunkcjonalny. A któż by tego chciał?


Dlaczego podziały w naszym umyśle są niebezpieczne

Dlaczego więc robię tyle szumu wokół tematu dokonywania podziałów, a w szczególności wokół Gry w Białe i Czarne? Co złego jest w tym, że chcielibyśmy, aby sprawy toczyły się w pewien określony sposób? Cóż…nic, o ile robisz to łagodnie. Ale większość z nas nie robi tego w taki sposób.


Prawda jest taka, że będąc człowiekiem kieruję się silnymi preferencjami. Bardziej zależy mi na moich dzieciach, niż na twoich. Bardziej troszczę się o swój samochód, niż o twój.


Bycie człowiekiem oznacza pożądanie pewnych rzeczy. Bez odczuwania pragnień nie jadłbyś, nie uciekałbyś od zimna, nie zmierzałbyś do prokreacji. I cała rasa ludzka dobiegłaby do swojego końca. Jednakże kiedy preferujesz ekstremalną wersję Gry w Białe i Czarne, w której Białe musi wygrywać, i kiedy odczuwasz mocny opór znajdując się po Czarnej stronie równania – sam siebie skazujesz na cierpienie. Dlaczego?


Jak sami skazujemy siebie na cierpienie i trudne emocje

Ponieważ sam stawiasz siebie w sytuacji, w której nie możesz odnieść sukcesu, w której starasz się pozbyć czegoś, co nie może zniknąć i wygrać z czymś, co nie może być pokonane. Po pierwsze, to czemu się opierasz jest tylko twoją mentalną ideą, i po drugie, ponieważ jest to jedna ze stron monety, nie możesz się jej pozbyć bez pozbycia się całości – czyli drugiej strony również.


Pozbywanie się pewnego aspektu siebie – coś co nazwałem tworzeniem cieni – jest wynikiem Gry w Białe i Czarne. Jeśli doświadczyłeś jakiejś traumy, to co z nią się wiąże, przechodzi automatycznie do kategorii Czarnego. Przestajesz być właścicielem tego aspektu w sobie i zaczynasz go nie lubić w innych.


I tak długo, jak nie jesteś tego świadom, będziesz skupiał się na unikaniu tego aspektu w swoim życiu (np. strachu czy złości), co paradoksalnie sprawia, że będziesz przyciągał tę wypartą jakość oraz wyrażał ją w ukryty i dysfunkcjonalny sposób. I przypomnijmy jeszcze raz - wszystkie emocje są potrzebne.


Im więcej traumy doświadczyłeś w swoim dzieciństwie (np. lęku, złości, wstydu, rozczarowania) tym bardziej prawdopodobne jest, że będziesz grać w ekstremalną wersję Gry w Białe i Czarne – innymi słowy bardziej prawdopodobne jest, że będziesz miał w sobie tym więcej cieni. To oznacza również, że tym łatwiej będziesz wypychany ponad swój próg równowagi i tym częściej będziesz się koncentrować na unikaniu tego, czego nie chcesz.


W pracy nad trudnymi emocjami warto więc jeszcze raz przypomnieć tę nadrzędną zasadę: kiedy koncentrujesz się na tym, czego nie chcesz, czujesz się źle, ponieważ wszystkie złe emocje są wynikiem skupiania się na tym, czego nie chcesz.


A ponieważ twój umysł odbiera twoje skupianie się na tych rzeczach jako instrukcję dalszego ich poszukiwania – będziesz nieświadomie przyciągał jeszcze więcej tego, o czym sądzisz, że jest Czarne – tego, co jest twoim cieniem i tym, czego nie chcesz w swoim życiu.


Jeśli w dzieciństwie twój ojciec wrzeszczał na ciebie, było to prawdopodobnie traumatyczne przeżycie. Jeżeli w chwili obecnej inny autorytet – np. szef – wydziera się, jest wielce prawdopodobne, że dokonujesz automatycznego połączenia negatywnych emocji odczuwanych w dzieciństwie z twoim obecnym szefem. Przeciągasz minioną traumę – a dokładniej swoje o niej wyobrażenie – do teraźniejszości i wiążesz ją ze swoim szefem. Kiedy się wydziera, zaczynasz odczuwać taki sam strach, jak wtedy, gdy byłeś dzieckiem.


W związku z tym również inne autorytety, zwłaszcza te o bardziej agresywnym stylu bycia, stają się częścią twojej Czarnej kategorii. Koncentrowanie się na unikaniu ich jest źródłem cierpienia.

Co więcej, jeśli autorytety są twoim cieniem, będziesz uzewnętrzniał wszystkie te jakości, których w nich nie lubisz w sposób ukryty i dysfunkcjonalny. Możesz być uparty, władczy, bezlitosny lub nigdy nie zmieniać zdania. I każdy będzie to w tobie dostrzegał – oprócz ciebie.


Jeśli na powrót staniesz się właścicielem swoich cieni (innymi słowy przyznasz świadomie, że tak jak wszyscy ludzie masz je w sobie oraz zaprzestaniesz ekstremalnej Gry w Białe i Czarne) niedojrzała wersja tych jakości zacznie przekształcać się np. w szczere przywództwo, mądrość, być może nawet bycie mentorem. Tak osiągniesz mistrzostwo w radzeniu sobie z trudnymi emocjami.


Czym różni się świadomość od wiedzy

Emocje są potrzebne, a ich odczuwanie jest częścią bycia człowiekiem w pełni. Tym, co sprawia, że z powrotem przywracasz swoje cienie do życia jest świadomość. Dopóki działasz nieświadomie, dopóty cała ta dynamika odbywa się na zasadzie autopilota, a ty cierpisz i ponosisz jej konsekwencje.


Jak pisałem wcześniej, działać przeciwko sobie możesz tylko w sposób nieświadomy.


Kiedy stajesz się tego świadom – kiedy jesteś w stanie obserwować swoje działanie w chwili, kiedy to się odbywa i zauważać konsekwencje tego działania w momencie, kiedy następują – staje się niezwykle trudne kontynuowanie czegoś, co ci nie służy.


Proszę również pamiętaj, że być świadomym, to nie to samo co wiedzieć.


Świadomość to umiejętność obserwowania działania i jego konsekwencji w momencie, kiedy mają miejsce. Wiedzieć jest sprawą czysto intelektualną. Wiedzieć, to nagroda pocieszenia w dziedzinie rozwoju osobistego. 


Jak radzić sobie z emocjami - ćwiczenia. Co irytuje Cię najbardziej i jak sobie z tym poradzić?

Tak więc zachęcam cię, abyś usiadł i zrobił listę tych wszystkich “rzeczy”, które wyzwalają w tobie negatywne emocje, kiedy zauważasz je w innych. Być może irytują cię ludzie przemądrzali, głupi, nieuczciwi, egoistyczni, uparci, krytyczni, kontrolujący, niezorganizowani, perwersyjni itd.


Co tak naprawdę irytuje cię najbardziej?


Możesz również stworzyć listę tych jakości, które mieszczą się w twojej kategorii “pozytywnych emocji”, jak również tych, które uważasz za “Czarne”. Możesz uświadomić sobie swój własny podział na "emocje złe" i "emocje dobre".


Następnie wybierz jedną jakość z kategorii “Czarne” lub spośród tych rzeczy, które irytują cię w innych i pozwól jej przemówić. Na głos, a najlepiej w postaci ćwiczenia na piśmie. Tak może powstawać twój dziennik emocji.


Pomóż jej wydostać się z zakamarków i wyrazić siebie. Pozwól sobie na wyrażanie emocji. Zobacz co ta porzucona część ciebie ma do powiedzenia. Jakie odczuwa emocje? Jeżeli wyparłeś się bycia pokrzywdzonym, pozwól temu głosowi przemówić. Każdy z nas czuje się czasem pokrzywdzony, pozwólmy więc tej części siebie otwarcie mówić. Jakikolwiek jest twój osobisty cień (np. odczuwanie złości lub blokada w spontanicznym wyrażaniu pozytywnych emocji), ma on coś do powiedzenia i pozwalając mu to zrobić osiągasz świadomość, a ona daje ci możliwość wyboru. 


Kiedy zaczniesz regularnie powtarzać to ćwiczenie, obszary twego życia, w których zwykle doświadczasz negatywnych emocji zaczną się zmieniać.


Uwierz mi, to jest możliwe. I w ten sposób dzięki swojemu dziennikowi emocji nauczysz się jak sobie z nimi radzić. A kiedy to się stanie, “odlecisz” w bardzo pozytywny sposób. Pozytywne zmiany w twoim życiu będą ogromne, obiecuję. Sam dokonałem tego w swoim życiu i zmieniłem się w sposób, którego nawet nie mogłem sobie wyobrazić. 


To samo może być twoim udziałem.


 

Autorem artykułu jest nieżyjący już Bill Harris, twórca Centerpointe Research Intstitute

Tłumaczenie z j. angielskiego: Empowerment Coaching


Zobacz także:





146 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
Post: Blog2_Post
bottom of page