Ryszard Skarbek

16 lis 202211 min

Jak odejść z pracy na czas - radzi ekspert od podejmowania decyzji

Aktualizacja: kwi 15

Czy kiedykolwiek powiedziano ci, żebyś odszedł z pracy tylko wtedy, gdy "jesteś do przodu"? Albo nosisz w sobie przekonanie, że zwycięzcy nigdy się nie poddają? Annie Duke, strateg i ekspert w dziedzinie podejmowania decyzji, wyjaśnia, dlaczego takie przekonania mogą cię kosztować cenny czas i duże pieniądze.

Annie Duke wycofała się z profesjonalnego pokera z sumą wygranych sięgającą ponad 4 miliony dolarów, wiedząc, kiedy grać dalej, a kiedy spieniężyć swoje żetony. Jak mówi Annie, życie, podobnie jak pokerowa kariera, jest „jedną długą grą”, a najwięksi zwycięzcy są również graczami najbardziej strategicznymi.

Molly Liebergall z McKinsey Global Publishing rozmawia z Annie Duke o jej nowej książce pt. "Quit: The Power of Knowing When to Walk Away" (Penguin Random House, wrzesień 2022).

Znajdziesz tu cenne wskazówki dot. tego kiedy odejść z pracy, jak rozpoznać właściwy moment na rezygnację, zwłaszcza z pracy toksycznej; jak rozpoznać jednoznaczne sygnały i znaleźć argumenty przemawiające za odejściem z pracy; kiedy wytrwałość w pracy może być toksyczna i co pokazuje nam, że decyzję o odejściu z pracy powinniśmy byli podjąć dawno temu.

Ponadto liderzy biznesowi znajdą tu wyjaśnienie często spotykanego w środowisku biznesowym błędu poznawczego, który sprawia, że trzymamy się projektów i aktywności, z których dawno temu należało zrezygnować.


 
Kiedy odejść z pracy - jak poznać, że to dobra decyzja?

Ludzie myślą, że rezygnacja, wycofanie się, spowalnia, że zatrzymuje twój postęp, ale w rzeczywistości zrezygnowanie w odpowiednim momencie naprawdę cię przyśpiesza.
 
Jeśli jesteś zaangażowany w coś, co nie jest dla ciebie najlepszą ścieżką do osiągnięcia tego, co chcesz osiągnąć, to pozostanie na tej ścieżce – nie rezygnacja – spowolni cię. Natomiast jeśli zrezygnujesz w odpowiednim momencie i przejdziesz na inną ścieżkę, która z większym prawdopodobieństwem poprowadzi cię do celu - to cię przyspieszy.

To główny powód, dla którego rezygnacja w odpowiednim momencie może być tak cenna.

Na każdą podejmowaną przez nas decyzję wpływają dwa źródła niepewności

Drugi powód ma związek z faktem, że praktycznie każda podejmowana przez nas decyzja jest związana z dwoma źródłami niepewności.

Pierwsze źródło niepewności to czysty przypadek. Jeśli gram w pokera, nie kontroluję nadchodzących kart. Kiedy jedziesz samochodem, nie kontrolujesz innych pojazdów na drodze. Kiedy podejmujesz nową pracę, nie masz wpływu na to, kto może właśnie odejść z tej pracy zaraz po tym, jak tam dołączysz lub jaki nowy lider właśnie dołączy do tej firmy i jak będzie się zachowywać.

Drugie źródło niepewności, to ukryte informacje. W przypadku większości podejmowanych przez nas decyzji wiemy bardzo niewiele w porównaniu do wszystkiego, co jest do poznania. Po podjęciu decyzji nieuchronnie dowiadujemy się nowych informacji. Myślę, że wszyscy mieliśmy to poczucie: gdybym wtedy wiedział to, co wiem teraz, podjąłbym inną decyzję. To wpływ nowych, ujawniających się przed tobą ukrytych informacji, które zmieniłyby twój wybór.


 
Opcja wyjścia z sytuacji, w której się znaleźliśmy jest tym, co sprawia, że ​​możemy reagować na nowe informacje. Co więcej, przede wszystkim pozwala nam podejmować decyzje w warunkach niepewności. To pozwala nam robić np. takie rzeczy, jak pójście na randkę. Przypomnij sobie swoją pierwszą randkę i wyobraź, że musiałbyś poślubić tę osobę.

To pozwala nam robić takie rzeczy, jak na przykład zwinne tworzenie oprogramowania, testy A/B lub cokolwiek, co opiera się na opcji rezygnacji z rzeczy, które nie działają. Myślę, że właśnie to jest tak ważne w zrozumieniu wartości rezygnacji jako umiejętności decyzyjnej: pozwala radzić sobie z niepewnością i szybciej zaprowadzi cię tam, gdzie chcesz.

Jak się zorientować kiedy należy zrezygnować lub się wycofać?

Nie możemy perfekcyjnie przewidzieć przyszłości. Nie jesteśmy wszechwiedzący. Nie mamy kryształowej kuli. Trudno nam dokładnie wiedzieć, jak mogą potoczyć się inne ścieżki, o których myślimy. To sprawia, że ​​decyzja o wycofaniu się jest naprawdę trudna, ponieważ nie wiemy dokładnie, kiedy jest właściwy moment.

Gdybyśmy byli całkowicie racjonalni i wszechwiedzący, dokładny moment na odejście z pracy nastąpiłby wtedy, gdy oczekiwana wartość – to, co jest dostępne na ścieżce, na której się znajdujesz – nie jest już warte zachodu - czy to samo w sobie, czy w porównaniu z innymi ścieżkami, na które możesz wejść. Problemem jest jednak to, że bardzo trudno to zobaczyć, bo to prognoza. A wiemy, że prognozy są niepewne.

W ten sposób staram się powiedzieć, że jeśli myślisz o rezygnacji z pracy, prawdopodobnie minął już czas, w którym powinieneś był to zrobić.

Są wspaniałe badania ekonomisty Stevena Levitta, współautora książki pt. "Freakonomics". Zbudował on również stronę internetową dla osób, które zmagają się z ważnymi życiowymi decyzjami, takimi jak: Czy powinienem rzucić pracę? Jak odejść z pracy? Czy powinienem opuścić swój związek? Czy powinienem przeprowadzić się do nowego miasta? Czy powinienem zrezygnować, czy powinienem grać twardo? Również dla osób, które znalazły się w sytuacji „Nie wiem, bo jest 50-50 i mam problem z podjęciem decyzji”.


 
Ludzie, którzy są gotowi rzucić monetą, aby podjąć tak ważną życiową decyzję, muszą naprawdę czuć, że jest to wybór 50-50. W przeciwnym razie wybór byłby jasny w taki czy inny sposób. Biorąc to pod uwagę, można by więc założyć, że ci, którzy zrezygnują w takim momencie (tzn. w momencie, w którym pozostaje już tylko rzut monetą) — byliby równie szczęśliwi, jak ci, którzy nadal zostaliby na tej ścieżce.

Ale Lewitt dzięki swoim badaniom odkrył (mierząc poziom zadowolenia uczestników dwa miesiące i sześć miesięcy po rzuceniu monetą), że to ci, którzy zrezygnowali, byli szczęśliwsi. To pokazuje, że w chwili, kiedy ludzie poczuli, że jest 50-50, w rzeczywistości było już dobrze po 50-50. To jest problem, z którym się mierzymy: potrzebujemy znacznie więcej sygnałów, niż jest to rzeczywiście konieczne, jeśli chodzi o właściwy moment na zrezygnowanie lub odejście.

Dlaczego wytrwałość w pracy może być czasem toksyczna?

Jeśli weźmiemy pod uwagę wytrwałość i rezygnację, sądzę, że ludzie postrzegają je jako przeciwstawne siły. W bitwie powszechnego umysłu zdecydowanym zwycięzcą jest twardość. Męstwo jest cnotą. Właściwie to oznaka charakteru. Podziwiamy tych, którzy są wytrwali. Rezygnacja, wycofanie się, jest wyraźnie występkiem – przynajmniej tak to postrzegają ludzie – rezygnacja pokazuje, że masz słabą wolę.

Możemy to zobaczyć w aforyzmach takich jak: „Zwycięzcy nigdy nie rezygnują, a ci, którzy zrezygnowali, nigdy nie wygrywają”. Tak myślimy o walce, która trwa między wytrwałością, a rezygnacją. W rzeczywistości, jeśli się nad tym zastanowisz, wytrwałość i rezygnacja to dokładnie ta sama decyzja, ponieważ jeśli zdecyduję się trzymać czegoś, oznacza to, że nie porzucam kursu, a jeśli zdecyduję się odejść od czegoś, oznacza to, że postanawiam się tego nie trzymać. To dosłownie ta sama decyzja.

Z pewnością istnieją okoliczności, w których wycofanie się byłoby prawidłowe. Na przykład, jeśli jestem pod szczytem Mount Everestu i właśnie nadeszła burza śnieżna, powinienem zrezygnować z próby szczytowej. To byłoby mądre posunięcie. Oznacza to, używając metafory rzucania monetą, że druga strona monety musi być prawdziwa, i że czasami pozostawanie przy pierwszej stronie monety może nie być poprawne. Te okoliczności zdarzają się w szczególności wtedy, gdy ścieżka, na której jesteś, nie jest już warta zachodu.

Wartość wytrwałości polega na tym, że pozwala ci trzymać się rzeczy wartościowych, które równocześnie są trudne. Większość rzeczy, które naprawdę warto zrobić, jest trudna. Chcemy trzymać się tych wartościowych rzeczy, nawet gdy przeżywamy trudne chwile.

Wytrwałość jednak sprawdza się wtedy, gdy masz ochotę trzymać się czegoś, co doprowadzi cię do celu. Problem polega na tym, że może cię to zmuszać do trwania w wytrwałości, gdy cel końcowy nie jest już wart twoich dążeń. I kiedy istnieją inne ścieżki, które możesz obrać i które szybciej zaprowadzą cię do celu, który chcesz osiągnąć.


 
Dlaczego "odejdź, póki jesteś do przodu" jest tak naprawdę złą radą?

Istnieje kilka problemów z „odejdź, póki jesteś do przodu”. Po pierwsze, tym, co sprawia, że ​​warto się trzymać ścieżki, nie jest to, czy W TEJ CHWILI jesteś do przodu.

Wyobraźmy sobie, że kupiłam akcje za 50 USD, a teraz są one po 60 USD. "Jestem do przodu", ale to nie mówi mi, czy powinnam się tego trzymać. To, co mówi mi, czy powinnam się tego trzymać, to odpowiedź na pytanie "czy idąc dalej, czuję, że te akcje mają dobrą pozycję do dalszego wzrostu, czy nie?". Czy jest to dla mnie najlepsze miejsce do inwestowania pieniędzy w porównaniu z innymi miejscami, w których mogłabym je zainwestować?

„Zrezygnuj, póki jesteś do przodu” skłania cię do skupienia się na niewłaściwej rzeczy, ponieważ nie mówi ci, co dokładnie oznacza „być do przodu”. Ale większy problem z tym aforyzmem polega na tym, że wzmacnia on nasz błąd poznawczy. W większości przypadków, zwłaszcza gdy otrzymujemy złe wieści, mamy tendencję do opóźniania naszej decyzji o rezygnacji. Ale jest też jeden przypadek, w którym rezygnujemy zbyt wcześnie, a właśnie wtedy "jesteśmy do przodu".

Aby wyjaśnić ten przypadek, chciałabym opowiedzieć o badaniu przeprowadzonym przez Colina Camerera i wielu kolegów, w tym Richarda Thalera, który jest laureatem Nagrody Nobla. Przyjrzeli się oni ogromnej ilości kart podróży nowojorskich taksówkarzy i znaleźli bardzo interesujący wzór: kiedy warunki do zarobienia pieniędzy były naprawdę dobre, taksówkarze rezygnowali w początkowej fazie swojej zmiany, a kiedy nie było wielu szans na zarobienie pieniędzy, pozostawali w taksówce i trwali w tym postanowieniu.


 
Jeśli chodzi o maksymalizację dochodów, kiedy jazda jest naprawdę opłacalna, można by pomyśleć, że zostaniesz w taksówce i będziesz jeździł dalej. Następnie, gdy zmieni się sytuacja i nie będzie zbyt wielu taryf do zarobienia, możesz powiedzieć: „Nie będę teraz marnował czasu. Rezygnuję i wrócę innego dnia, kiedy warunki taryfowe będą lepsze."

Kierowcy taksówek wykazywali jednak inne zachowanie. Okazało się, że większość kierowców wyznaczyła sobie dzienny cel zarobkowy. Jeśli naprawdę szybko osiągniesz swój cel zarobków, oznacza to, że wokół istnieje wiele okazji do wykorzystania. A oni osiągali swój cel zarobkowy, (więc "byli do przodu") i rezygnowali. Kiedy jazda była zła, nie osiągali swojego celu zarobkowego i nadal jeździli taksówką.

Utknęli, gdy "byli do tyłu", i zrezygnowali, gdy "byli do przodu", co kosztowało ich dużo pieniędzy. Okazuje się, że jest to bardzo silna ludzka tendencja: kiedy coś nie idzie nam dobrze, mamy tendencję do eskalowania naszego zaangażowania w sprawę, ale kiedy wszystko idzie naprawdę dobrze – masz akcje za 60 USD, które kupiłeś za 50 dolarów – wtedy chcemy się z tego od razu wydostać.

Czego poker może nauczyć liderów biznesowych w każdym sektorze na temat utopionych kosztów?

Kiedy myślimy o biznesie i przywództwie oraz o tym, jak kadra zarządzająca powinna myśleć o wycofywaniu się z problemów, trzeba zdać sobie sprawę, że historie o taksówkarzach, graczach na giełdzie i ludziach wspinających się na Mount Everest powtarzają się w całej Twojej organizacji.

Każdy pracownik ma te tendencje, ponieważ te tendencje są wbudowanymi, nieświadomymi błędami poznawczymi. W szczególności należy pomyśleć o "Efekcie Utopionych Kosztów" (ang. Sunk Cost Fallacy aka Escalation Effect). Zwykle, gdy zastanawiamy się, czy wydać więcej na dany projekt, bierzemy pod uwagę zasoby, które już wydaliśmy. Usłyszysz, jak ludzie mówią: „Jeśli teraz zrezygnuję, zmarnowałbym swój czas i pieniądze”. To jest problem kosztów błędnie utopionych. Czas, który już spędziłeś - minął. Ważne jest, czy stracisz teraz więcej czasu, kontynuując projekt.

Inną rzeczą niezbędną do zrozumienia, szczególnie ważną dla liderów biznesowych, jest to, że kiedy ludzie rozważają odejście z pracy lub rezygnację z projektu, pojawiają się problemy z tym, co nazywamy „ważnością wewnętrzną” i „ważnością zewnętrzną”. Ocena wewnętrzna to w zasadzie: Jak mam się zapatrywać na siebie? Czy będę uważał, że zmarnowałem swój czas? A może będę postrzegać siebie jako osobę niekonsekwentną? Kwestie ważności zewnętrznej dotyczą tego, jak będą nas oceniać inni ludzie.


 
Kiedy myślimy o tym jako liderzy, musimy zrozumieć, że ludzie mają te uprzedzenia, a to oznacza, że ​​generalnie będą spóźnieni w swoich decyzjach. Będą zalecać zbyt późne zamykanie projektów. Czemu? Z powodu tego strachu przed marnotrawstwem i strachu przed ryzykiem zawodowym, które wiąże się z porzuceniem czegoś. Jeśli ludzie boją się zrezygnować i kontynuują dopóki nie są na tyle pewni, że jest to jedyny wybór – co znacznie wykracza poza moment, w którym powinni byli już odejść – stanowi to problem dla Ciebie i dla całej organizacji.

Jedną z rzeczy, na którą staram się ludziom zwrócić uwagę, jest coś, co wywodzi się z pokera. W pokerze, jako profesjonaliści, często przypominaliśmy sobie, że poker to jedna długa gra. To była najważniejsza rada, którą sama otrzymałam, gdy byłam świeżym graczem. Oznaczało to, że w trakcie wszystkich rozdań, które mogłam rozegrać przez całe życie, chciałam się upewnić, że inwestuję swoje zasoby, pieniądze, czas i uwagę w rozdania, które na dłuższą metę zarobią dla mnie najwięcej pieniędzy.

To, jak mogłabym się czuć w danym rozdaniu, w momencie, w którym będę musiała spasować, nie powinno mieć większego znaczenia. Nie powinnam myśleć o tym, „ale mam już pieniądze w puli”, ponieważ to nie ma znaczenia. Liczy się pytanie: „Czy następny żeton, który włożę do puli, przyniesie pieniądze?” Nie powinno mieć znaczenia, że ​​martwię się, jak ludzie będą mnie postrzegać jako pasującego — wierzcie lub nie, ludzie czasami wyśmiewają się z ciebie, że pasujesz przy pokerowym stole.


 
Kiedy gram w pokera, nie powinnam zachowywać się jak taksówkarz. Nie powinnam mówić: „Jeśli zarobię tyle pieniędzy w grze, zrezygnuję”. Powinnam powiedzieć: „Zamierzam grać tak długo, jak będę czuła, że gram naprawdę dobrze”. Liczy się to, jak sobie radzę na dłuższą metę, ponieważ poker to jedna długa gra, a życie to też jedna długa gra.

Aby dobrze grać w pokera lub w grę życia, w niektórych sytuacjach musisz zrezygnować. Szczególnie w sytuacjach, w których inni ludzie mogą tego nie zrobić. Pokerzyści mają trudności z rezygnacją z gry, gdy przegrywają. Musisz chcieć to zrobić, aby później znaleźć się w lepszej sytuacji. Ludzie nie chcą rezygnować z projektów z tego samego powodu. Ty, jako lider, musisz im przypominać, że to jedna długa gra.

Dla ciebie jako lidera, bardzo ważne jest również uświadomienie sobie, czy sam nie podsycasz tego szczególnego nastawienia: niechęci ludzi do rezygnacji z prowadzonych aktywności. Jak możesz podsycać to nastawienie w sposób nieświadomy? Cóż, jeśli oceniasz ludzi wyłącznie na podstawie ich wyników — na przykład pytając tylko: „Czy ukończyłeś projekt? Ukończyłeś go?” – no cóż, może nie był to projekt wart ukończenia.

Jeśli Twój wynik jest zły, co zazwyczaj wiąże się z nieosiągnięciem wyznaczonego targetu sprzedaży lub nieukończeniem projektu na czas - ludzie mogą powiedzieć, że są zaniepokojeni procesem, który do tego doprowadził. Ale ty jesteś w tym miejscu tylko dlatego, że przegapiłeś cel, datę lub wyznaczoną wartość sprzedaży na koniec trzeciego kwartału.

Twoi pracownicy to słyszą: „Jestem oceniany za to, czy dowożę. Jestem oceniany za to, czy osiągnąłem cel". To jest źródłem zachowania ludzi, którzy pracują dla ciebie. Z tego powodu nie są skłonni do rezygnacji z nietrafionych aktywności wtedy, kiedy trzeba z nich zrezygnować.

Co najbardziej zaskoczyło mnie przy pisaniu książki o zasadach podejmowania decyzji?

To, co zaskoczyło mnie najbardziej podczas pisania książki, to odkrycie dokonane dzięki pracy Maurice'a Schweitzera i jego współpracowników, że cele mają swoje minusy. Jak większość ludzi, myślałam o celach tylko jako o pozytywach. Wyznaczasz sobie jasny cel, zmierzasz w jego kierunku i to jest bardzo motywujące. Sądzę, że większość ludzi myśli o celach w ten właśnie sposób.

Jednak cele skłaniają cię do zbliżania się do mety, bez względu na wszystko. Bardzo znana jest historia Siobhan O’Keefe, biegaczki biorącej udział w Maratonie Londyńskim 2019. Około trzeciej mili zaczęła odczuwać bardzo silny ból w nodze. Na ósmej mili pękła jej kość strzałkowa. Dosłownie złamała nogę. Biegła przez całą drogę do mety w potwornym bólu, oczywiście narażając szanse na przebiegnięcie kolejnego maratonu w swoim życiu.

To jest rzecz, którą musimy sobie uświadomić, jeśli chodzi o cele: mogą sprawić, że będziemy zmierzać w kierunku szczytu podczas burzy śnieżnej lub znacznie po upływie dostępnego czasu. Mogą sprawić, że ​​ludzie niszczą firmy. Siobhan O’Keefe nie jest nawet taka niezwykła. W tym samym maratonie ktoś złamał kostkę i również ukończył ten maraton. Powodem, dla którego ludzie się nie zatrzymują jest linia mety.

Jeśli przebiegniesz 13,1 mili - w kontekście maratonu, przegrałeś, ponieważ nie dotarłeś do znacznika 26,2 mili. Ale jeśli przebiegniesz 13,1 mil w ramach półmaratonu, to ci się udało. Kiedy ustalimy linię mety, wszystko, co jest poza tym celem, jest porażką, ponieważ z natury oceniamy osiągnięcie celów jako zaliczone/niezaliczone - więc po prostu kontynuujemy. Powoduje to, że ignorujemy bardzo wyraźne sygnały ze świata - takie jak złamana kość.

A zatem, jak jest odpowiedź na pytanie: odejść z pracy, czy zostać? Za każdym razem, gdy wyznaczasz cel, miej zestaw swoich „chyba”, które są zgodne z twoim celem: „Zamierzam jechać w kierunku tej linii mety, chyba że..."

Czym jest to „chyba, że ​​złamię kość” dla jakiegokolwiek TWOJEGO celu? To jest rzecz, którą musimy uświadomić sobie w odniesieniu do celów: mogą nas zmusić do zachowania się w sposób, który sprawi, że będziemy zmierzać w kierunku szczytu podczas burzy śnieżnej lub kiedy już dawno minął czas realizacji. W sposób, który sprawia, że ​​ludzie doprowadzają firmy do upadku. W sposób, który sprawia, że ludzie pozostają w naprawdę złych związkach. Który powoduje, że ludzie pozostają na stanowiskach, z którymi sobie nie radzą i trzymają się projektów, których nie powinni się trzymać.

Za każdym razem, gdy wyznaczasz cel, miej zestaw swoich warunkowych „chyba, że”, które go dotyczą: „Zamierzam jechać w kierunku tej linii mety, chyba że..."

Zdefiniuj czym jest „chyba, że ​​złamię kość” dla jakiegokolwiek celu, który TY sobie wyznaczyłeś.
 

 



 
Źródło:

https://www.mckinsey.com/featured-insights/mckinsey-on-books/author-talks-what-poker-pro-annie-duke-can-teach-you-about-quitting-on-time

Tłumaczenie z j. angielskiego i podkreślenia w tekście: Empowerment Coaching

Zobacz także:

Jak przezwyciężyć lęk przed popełnianiem błędów w pracy?

Co zrobić kiedy szef nie szanuje Twojego czasu?

Jak znaleźć pomysł na siebie?

Ścieżki kariery zawodowej

Prokrastynacja

Jak rozwijać intuicję i porzucić overthinking

Toksyczna produktywność - czy bierzesz w niej udział?

Moja podróż od przywództwa toksycznego do przywództwa służebnego

Wypalenie zawodowe

Zaangażowanie w pracę - czy może być szkodliwe?

Syndrom Oszusta

Pyrrusowe zwycięstwo

Typy kulturowe - Model Lewisa

Test osobowości - jak go wybrać?

Coachingowy styl przywództwa?

Aż 24 korzyści płynące z mentoringu

Coaching online rewolucjonizuje rozwój przywództwa

Coaching Kariery

Coaching indywidualny online

1820
11