Chciałbym dziś poruszyć temat dość kontrowersyjny, zwłaszcza na blogu, który dotyczy m.in. rozwoju osobistego. Ale wierzę, że właśnie poprzez rozpatrywanie różnych perspektyw, poprzez uważne słuchanie oponentów i nie odrzucanie od razu ich opinii mamy szansę zrobić kolejny krok do przodu i stawać się pełniejsi. Dzięki temu uczymy się, poszerzamy i naszą wiedzę, i naszą świadomość.
Duchowy eskapizm: czy duchowość może być ucieczką od rzeczywistości?
Podążając za dobrą radą Sokratesa zacznę najpierw od zdefiniowania tego, co w tym poście będę rozumiał przez:
duchowość – sfera wewnętrznego życia człowieka związana z poszukiwaniem odpowiedzi na pytania: Kim jestem? Jaki jest sens życia? Czy istnieje Bóg?
rzeczywistość – tu rozumiana w sposób potoczny. Zewnętrzny w stosunku do nas “świat”. Przestrzeń i czas, w których żyjemy tu na Ziemi. Ludzie z którymi jesteśmy i których spotykamy. Praca, wypoczynek, sprawy do załatwienia, kredyty, rachunki, cieknący kran, wzrost stóp procentowych, tzw. “codzienność”…
Czym jest Eskapizm? To ucieczka od problemów związanych z codziennością i rzeczywistością w świat iluzji i wyobrażeń
Nazwa tego terminu pochodzi od angielskiego słowa "escape", czyli „ucieczka”. Głównym celem jest znalezienie poczucia bezpieczeństwa i spokoju. Zwykle ma to miejsce w sytuacjach wymagających działania i polega na unikaniu stawienia czoła trudnej sytuacji społecznej, osobie lub decyzji. To chęć ucieczki od trosk i stresu. To oderwanie od problemów związanych z życiem społecznym i często nierozwiązanych problemów osobistych w celu poszukiwania wytchnienia oraz złudnego poczucia komfortu i spokoju.
Eskapiści bardzo często uciekają w świat marzeń i podążając za swoim silnym pragnieniem pozytywnych doznań kierują się w stronę wyobrażeń oraz iluzji. Warto podkreślić, że to zjawisko zauważono już pod koniec XVII wieku i znalazło ono swoje ważne miejsce w literaturze, zwłaszcza epoki romantyzmu.
Jakie mogą być formy eskapizmu? Jakie są przyczyny oraz objawy unikania i uciekania
Oto najczęściej spotykane praktyki eskapizmu:
zajadanie pustki w sobie i problemów,
alkohol i inne używki, lekomania, w krańcowych przypadkach zażywanie narkotyków,
odwlekanie wykonywania zadań, odkładanie decyzji na później (prokrastynacja),
nadmierna dbałość o sylwetkę i wygląd fizyczny,
ucieczka w pracę,
eskapizm duchowy, który może objawiać się na różne sposoby, o czym napiszemy w dalszej części tego artykułu.
W XXI wieku to również ucieczka w świat wirtualny. I coraz bardziej kompulsywna potrzeba obecności w mediach społecznościowych, która w efekcie prowadzi do uzależnienia lub innych zjawisk psychologicznych takich jak np. efekt FOMO (ang. Fear of Missing Out).
W dzisiejszym świecie nowoczesne technologie już stanowią niebezpieczną pułapkę. Do tego stopnia, że różnorodne rozwiązania ze świata cyfrowego stały się tematem badań psychologów.
W szczególności dotyczy to gier typu RPG. Ich uczestnicy z czasem stają się coraz bardziej zanurzeni w fikcyjnym świecie. I wraz z upływem czasu zupełnie negują realia i przenoszą się mentalnie do tego świata. Tylko tam są w stanie przeżywać przyjemne uczucia, tylko tam towarzyszy im motywacja, tylko tam "są kimś".
Coraz częściej następuje kompletne oderwanie się od rzeczywistości. To bardzo poważny, nieustannie narastający syndrom i oznaka jeszcze większego zagrożenia, z którym być może niedługo będą się musiały zmierzyć kolejne pokolenia.
Podobne, choć mniej ekstremalne, jest nasilenie długotrwałego oglądania telewizji, w tym serwisów streamingowych typu Netflix lub transmisji związanych ze sportem. W ten sposób dana osoba odwraca uwagę od negatywnych emocji oraz niewygodnych uczuć i z czasem uważa to za całkowicie normalne. Niestety, pandemia Covid-19 bardzo wzmocniła tę strategię "relaksu".
Moglibyśmy podać jeszcze wiele przykładów. Sam pracoholizm to temat rzeka. Ale dziś naszym głównym obszarem zainteresowania jest duchowość.
Czy duchowość może być ucieczką od problemów związanych z życiem społecznym oraz ignorowaniem rzeczywistości?
A zatem: czy duchowość może być wykorzystywana, aby uciec od rzeczywistości i uniknąć wysiłku, nierozwiązanych spraw, dyskomfortu, presji?
W coraz szybciej pędzącym świecie praktyki duchowe są bardzo kuszącą alternatywą, która pozwala w coś wierzyć, pozwala złapać oddech, pozwala usłyszeć siebie, zatrzymać się na chwilę, nabrać dystansu i “dotknąć nieba”. Bez tej możliwości wielu z nas prawdopodobnie pogubiłoby się w radzeniu sobie z wyzwaniami dnia codziennego.
Ale z drugiej strony nadmierne skupienie się na sferze duchowych idei może być wygodną ucieczką, odwróceniem się od cieknącego kranu i wzrostu stóp procentowych. Wręcz całościowym zanegowaniem świata materialnego – “świata gorszego”, mniej wartego. Ta codzienność jest wtedy czymś pomniejszym, czymś nie wartym uwagi.
My przebywamy przecież w lepszym świecie: samoświadomości i samorozwoju, kontaktu z “wyższym ja”. Inni “uśpieni” nie zrozumieją o co nam chodzi, bo … są “uśpieni” 😇 I pozostają tak daleko za nami na drodze prawdziwego rozwoju. Ale tak poza tym to ich szczerze kochamy …
Ale czy aby na pewno ten nasz wewnętrzny świat praktyk duchowych jest prawdziwy? Czy często nie jest tak, że stworzyliśmy go właśnie dlatego, że nie radzimy sobie z życiem codziennym i nie potrafimy stawić mu czoła?
Gdzie jest granica między egzaltacją, a duchowością?
Gdzie jest granica między byciem egoistą, a świadomym rozwijaniem siebie – dla dobra siebie i dla dobra INNYCH. Zwłaszcza kiedy jesteśmy za innych odpowiedzialni – np. za dzieci.
OSHO, Ken Wilber (i wielu innych uznanych myślicieli ostatnich dziesięcioleci) zawsze podkreślało i wciąż podkreśla, że jest pewna kolejność rzeczy.
Najpierw trzeba odrobić zadanie domowe z niższego poziomu, żeby móc przejść na poziom wyższy - BTW dziwna zbieżność z grami komputerowymi 🤖
Tylko wtedy na kolejnym poziomie następuje integracja poprzedniego i tylko wtedy rozwijamy się harmonijnie. W przeciwnym wypadku zawsze będzie czegoś brakowało
i zawsze w jakimś obszarze będziemy sztuczni.
Czy zatem nie jest tak, że nie należy za szybko przeskakiwać na wyższy poziom drabiny bez wcześniejszego choćby dotknięcia jej wszystkich początkowych szczebli? Np. po to, żeby móc zrozumieć tych, którzy są na tych poziomach. Czy nie jest tak, że najpierw trzeba mieć mocne nogi i dobry grunt pod nogami, żeby móc zacząć pracować nad skrzydłami i dobrze się wybić w górę? (tak na marginesie, to natura nie pozbawiła ptaków nóg – przypadek ?)
Można oczywiście powiedzieć, że aby wzlecieć wcale nie trzeba się wybijać. Wystarczy wyjść na wysoki szczyt, zrobić krok do przodu i dać się ponieść wiatrom. Ale najpierw trzeba WEJŚĆ na ten szczyt 😊
Czy można zatem zacząć latać w przestworzach, jeśli się najpierw nie nauczyło dobrze chodzić?
Kto przysparza więcej dobra temu światu: siostra zakonna, która prowadzi kuchnię dla bezdomnych i codziennie gotuje, zmywa i sprząta, czy mnich, który ćwiczy swój charakter, zgłębia metody jogi i medytuje w odosobnieniu z dala od świata?
A może najlepiej, gdyby było to po prostu “dwa w jednym”?
ps. Twórcą terminu "duchowy eskapizm" (ang. spiritual bypassing) jest nieżyjący już amerykański psycholog kliniczny i psychoterapeuta John Welwood. Jest znany z tego, że jego aktywność obejmowała łączenie psychologii świata Zachodu i nauk duchowych świata Wschodu. Był pionierem w tej dziedzinie.
Jeżeli zainteresował Cię ten temat i chciałbyś sprawdzić więcej informacji, zachęcam również do przeczytania książki pt. "Duchowy Eskapizm: Gdy duchowość odłącza nas od tego, co się naprawdę liczy.", której autorem jest Robert Augustus Masters.
Zobacz także:
Ahimsa - nie przyczyniaj się do cierpienia
Projekcja swojego osobistego cienia - TED Video
コメント