Opowiemy dziś o paradoksie, który sprawia, że ludzie wyjątkowo inteligentni i bardzo zaangażowani w pracę mają trudność z awansowaniem w pracy. Wyjaśnienie tego mechanizmu może pomóc w uniknięciu frustracji w pracy oraz zapobiec wypaleniu zawodowemu. Może również stanowić bardzo skuteczną i praktyczną wskazówkę do budowania swojej ścieżki kariery zawodowej. A więc w dużej mierze dziś będzie to...coaching kariery!
Ale zanim przejdziemy do dyskusji nt. inteligencji, awansu, frustracji i wypalenia zawodowego, zacznijmy z szerszej perspektywy. I jest w tym podejściu bardzo konkretny zamysł.
Brak równowagi. Czy Twoja praca to Twoje życie?
Jak zawsze o poranku podziwiam widok za oknem. Jest piękny. Sam go wybrałem 🙂 (tzn. nie widok, ale mój dom, z którego mogę ten widok podziwiać). Tak na marginesie jedna szybka dygresja: czy wiecie, że w Szwajcarii, kupując posesję lub dom można również za odpowiednio dużą kwotę wykupić sobie na własność widok właśnie? Naprawdę. Polega to na tym, że nikt nie może zbudować w pobliżu naszej posesji niczego, co przesłoniłoby wybrany rzut przestrzeni.
Jeżeli widziało się jak pięknie wyglądają zbocza wzgórz nad Jeziorem Genewskim, jak harmonijnie łączą się obrazy winnic z widokiem kilkutysięcznych Alp i jeziora, które trwa u ich stóp – można to zrozumieć.
Wracając do mojego niewykupionego widoku 🙂 Nieraz już przemknęła mi przez głowę myśl, że warto byłoby zatrzymać na zdjęciach odcienie tego widoku. Jest ich tyle, ile pór roku, ile w roku miesięcy, ile dni, ile kolorów na drzewach, ile odcieni słońca, które wstaje lub chowa się za chmurami, ile faz księżyca, ile momentów, kiedy mgła panuje w sposób absolutnie niekwestionowany nad wszystkim dookoła. To niesamowite ile odcieni może mieć jeden polski widok z okna. A ileż odcieni ma świat? Ile odcieni ma Życie?
Jak często w tygodniu pracy potrafimy zauważyć otaczający nasz świat?
Czyż nie jest tak, że już przy goleniu, przy makijażu myślimy o tym, co będzie w pracy? Te same myśli towarzyszą nam przy śniadaniu. Spieszymy się do pracy, po drodze zajedzie nam drogę tak samo spieszący się inny kierowca (albo my przejedziemy prawie na czerwonym oszukując się, że właściwie nic się nie stało).
Albo stoimy w korku, wściekamy się i już przed dotarciem do pracy jesteśmy “ugotowani”. A właściwie jakie to ma znaczenie, czy dotrzemy 15 min wcześniej lub później? Dokąd się tak spieszymy? Do czego? Przecież na końcu naszej ziemskiej drogi jest dokładnie to samo – śmierć.
Dokąd więc tak się spieszymy?
Chcemy jak najszybciej dotrzeć do końca tej drogi? Wiem, mocne. I wcale nie mam dziś doła 🙂 Chcę w ten sposób m.in. powiedzieć, że spiesząc się do czegoś, zupełnie odbieramy sobie chwilę obecną i wszelkie jej odcienie. A nasze życie jest z nami tu i teraz, w każdej chwili. Nie tam, gdzie chcemy, bądź musimy zdążyć.
Szkodliwe zaangażowanie w pracę - dlaczego ludzie wyjątkowo inteligentni nie awansują tak łatwo?
Jak tu teraz zgrabnie przejść do tematu awansów w firmie i tego, że w większości wypadków ludzie bardzo inteligentni nie awansują na wyższe stanowiska?
Przed rokiem 2020 po prostu skorzystałbym z samochodu, jako wehikułu, który nas przeniesie do świata pracy 🙂 Dojechalibyśmy więc na firmowy parking. Potem winda, po drodze kilka żartów wymienionych z kolegami z pracy (lub kilka wspólnych narzekań), kawa, skrzynka mailowa, wchodzimy na wysokie obroty. Dziś nie potrzebujemy nawet samochodu. Po śniadaniu wystarczy przejść do pokoju, gdzie jest nasz laptop.
Tak, czy owak, jesteśmy już w pracy. Prowadzimy prezentację. Jeden z uczestników spotkania jest bardzo aktywny. Zadaje mnóstwo pytań. Jest z innego działu, ale nieustannie dopytuje się o rzeczy, które bezpośrednio go nie dotyczą. Zaczyna nas powoli irytować swoją “nadgorliwością” (to nasza interpretacja). Zwraca uwagę na sprawy, które naszym zdaniem są mało istotne (dodam, że w jego pytaniach nie ma złośliwości. To ważne).
Kim jest ten człowiek?
To prawdopodobnie osoba o dużych możliwościach intelektualnych. Widzi dużo więcej, niż “przeciętny” pracownik. Dostrzega powiązania pomiędzy różnorodnymi aspektami projektu. Potrafi myśleć kategoriami “co, jeśli?”. Bardzo szybko potrafi analizować wiele elementów i dokonywać trafnej syntezy. Co więcej, szczerze troszczy się o to, żeby to WSZYSTKO RAZEM zadziałało. Ma jak najlepsze intencje.
Dlaczego inteligentny człowiek będzie miał kłopot z awansem na wyższe stanowisko?
Po pierwsze może nie dotrwać, bo się wypali. Widząc dużo więcej niedoskonałości niż inni, będzie się z tym wewnętrznie zmagał. Dużo częściej niż inni będzie reagował na problemy, których inni nie widzą lub na takie, które jego tak naprawdę nie dotyczą. Paradoksalnie w ten sposób sam wygeneruje sobie dodatkową pracę. I będzie chciał ją wykonać!
Po drugie bardzo często taka osoba jest postrzegana przez innych jako zarozumialec, arogant. Jako ktoś, kto “zawsze wie lepiej”. Nikt z nas chyba nie przepada za tym, żeby ktoś inny wytykał nam błędy. Tylko osoby naprawdę dojrzałe i świadome swoich ograniczeń (ale i swoich mocnych stron) są naprawdę otwarte na konstruktywną krytykę. Tylko one potrafią dostrzec, że skonsultowanie koncepcji z takim “mocnym umysłem” może im przynieść jedynie korzyści.
Oprócz sfery intelektualnej jest jednak sfera emocjonalna i tutaj, zarówno “mocny umysł”, jak i osoba przyciskana (w jej własnej ocenie) do muru - ponoszą porażkę.
Dlatego też tak bardzo ważne jest, jak zadaje się pytania, jaka jest mowa ciała. A w trybie zdalnym szczególnego znaczenia nabiera mowa naszej twarzy oraz odcień i dynamika naszego głosu. Bo często osoba pytana odbiera nasze pytania jako osobistą krytykę i nabiera do nas negatywnego nastawienia. Nastawienia, które pozostaje na długo i które potem bardzo trudno jest zmienić.
Jak powiedziała Maya Angelou:
"Nauczyłam się, że ludzie zapomną, co powiedziałeś, ludzie zapomną, co zrobiłeś, ale nigdy nie zapomną, jak sprawiłeś, że się czuli.”
Dlaczego ludzie inteligentni i bardzo zaangażowani w pracę przegrywają?
Paradoksalnie więc osoby o dużych możliwościach intelektualnych chodzą po bardzo cienkim lodzie. We wczesnym etapie kariery błyskawicznie awansują, ale potem zaczynają się schody.
Bo coraz większe znaczenie ma inteligencja emocjonalna, coraz ważniejsze są relacje międzyludzkie, coraz częściej do głosu dochodzi (dojrzałe lub niedojrzałe) ego innych, głodnych sukcesu osób.
Często więc jest tak, że bardzo inteligentni (intelektualnie) ludzie, o jak najlepszych intencjach, o wysokim zaangażowaniu, ze szczerą chęcią zrobienia czegoś wartościowego – przeżywają frustrację.
Bo nie potrafią odpuścić. A wszakże do nich należy decyzja, czy wyciągnąć na światło dzienne jakiś temat. A jeżeli jeszcze głównym kryterium wyboru jest dążenie do perfekcji – przegrywają z kretesem. I co więcej – często nie rozumieją dlaczego.
Często przegrywają też podwójnie: po pierwsze nie awansują, po drugie płacą wysoką emocjonalną cenę na skutek przeżywanej frustracji.
Zobacz także:
Toksyczny szef - jak sobie radzić
Toksyczna produktywność - czy bierzesz w niej udział?
Comments