Sztuka Asertywności – Poziom Zaawansowany
- Ryszard Skarbek
- 20 sty 2021
- 7 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 27 wrz

Można znaleźć wiele opracowań nt. tego czym jest asertywność i jak ją rozwijać. Budując na tej podstawie chciałbym przedstawić głębsze psychologiczne podstawy komunikacji międzyludzkiej oraz zasady prowadzenia dialogów w różnych rolach życiowych, nie tylko w pracy.
Zrozumienie ról, które przyjmujemy w relacjach z innymi ludźmi może bardzo pomóc w rozwijaniu umiejętności bycia asertywnym i praktykowania elastycznej asertywności dostosowanej do potrzeb danej sytuacji.
Świadomość tego z jakiego poziomu sami wchodzimy w jakiś dialog lub konflikt oraz z jakim poziomem mamy do czynienia u innej osoby, może znacznie skrócić czas dochodzenia do porozumienia i sprawić, że nasza asertywność wzniesie się na wyższy poziom. Stąd też tytuł tego posta: Sztuka Asertywności - Poziom Zaawansowany.
Znalazłem artykuł, który oryginalnie ukazał się w dwumiesięczniku "Sens". Jego autorką jest Agata Domańska, socjolożka i dziennikarka.
3 stany naszego Ja, które biorą udział w relacjach z innymi ludźmi.
Dorosły, Rodzic i Dziecko to 3 stany naszego Ja, którymi posługujemy się w kontaktach z innymi ludźmi. Wydaje się logiczne, że do pracy “zabierasz” ze sobą właśnie Dorosłego. Niestety, znacznie częściej jesteś w firmie Rodzicem lub Dzieckiem.
Twórca analizy transakcyjnej, Esic Bernem, uważa, że każdy kontakt między ludźmi to tzw. transakcja: akcja i reakcja, bodziec i odpowiedz na niego. Transakcje przebiegają między stanami naszego Ja.
Podczas transakcji do głosu mogą dojść wszystkie 3 naraz albo kolejno poszczególne role. Podczas jednej rozmowy może spotkać się – i próbować “dogadać” – aż 6 osób!
Zatem jeśli chcesz, aby twój przekaz trafił do słuchacza, musisz zdecydować z którego swojego poziomu i do jakiego stanu słuchacza się zwrócisz.
Jak można podzielić transakcje zachodzące w relacjach pomiędzy ludźmi.
Transakcje między ludźmi można podzielić na równoległe i skrzyżowane. Z równoległymi mamy do czynienia wtedy, kiedy odpowiedz na bodziec pochodzi z tego stanu Ja rozmówcy, do którego go skierowaliśmy.
Przykład: ty jako Rodzic przemawiasz do Dziecka rozmówcy, on odpowiada jako Dziecko twojemu Rodzicowi. Najlepiej jest spotkać się na tym samym poziomie: Dorosły-Dorosły, Rodzic-Rodzic, Dziecko-Dziecko. Wtedy kontakt daje najwięcej satysfakcji, jest najbardziej owocny.
Takie transakcje dają poczucie bezpieczeństwa, potęgują identyfikacje z grupa i ułatwiają współprace.
Nieoczekiwana zmian ról.
Może się jednak zdarzyć, że przemawiasz do rozmówcy z poziomu Dorosłego do Dorosłego, a on odpowiada ci z poziomu Rodzica lub Dziecka (to chyba najczęstsza konfiguracja). Np. jako Dorosły zwracasz uwagę koleżance: “Na spotkanie przychodzi się punktualnie”, a ona odpowiada na to z poziomu Rodzica: “Pouczanie mnie to nie Twoja rola.”
Taka wymiana może zakończyć się kłótnią, robieniem sobie wyrzutów lub rywalizacja potrzeb i emocji (tu rywalizują Dzieci) albo opinii i wartości (tu rywalizują Rodzice). W efekcie transakcja zostanie zerwana. Może być kontynuowana tylko wtedy, kiedy stany Ja rozmówców spotkają się na jednym poziomie lub w układzie równoległym.
Wszystkie te stany Ja bywają trochę jak nieproszeni goście: pojawiają się i przejmują kontrole nad naszym zachowaniem, a odbywa się to poza nasza świadomością. Wiele codziennych zdarzeń w firmie może przypomnieć zdarzenie z przeszłości i wywołać automatyczna reakcje. Ten bagaż z przeszłości może się uaktywnić w każdej chwili.
Mądra Asertywność - jak zatem rozpoznać w jakim stanie jesteśmy?
Obserwuj siebie i innych. Analizuj, jaki wzorzec najczęściej pojawia się w Twoim zachowaniu. Ale patrz także na ludzi. Działają jak zwierciadło w odpowiedzi na twoje zachowanie.
Jeśli np. ktoś się przeciw tobie nieracjonalnie buntuje, jest wysoce prawdopodobne, że działasz z pozycji Rodzica, a on odgrywa rolę Dziecka.
Wyobraź sobie np., że powierzono ci kierowanie projektem. Co myślisz? Jaka jest twoja pierwsza reakcja? Gdy przychodzi ci do głowy: “O, super! Coś nowego, wreszcie nie będę się nudzić” – reagujesz z poziomu Dziecka (podobnie zresztą, gdy myślisz: “Nie dam sobie rady”).
Gdy mówisz: “Musze zobaczyć, co mnie czeka, poznać warunki, może porozmawiać z kimś, kto już coś takiego zrobił” – uruchamia się Dorosły. A Rodzic powie: “Jak się nie zmobilizuję, to nic nie osiągnę”.
3 główne stany naszego "Ja".
Omówmy po kolei i szczegółowo trzy główne stany naszego "Ja": Rodzica, Dziecko i Dorosłego. I zobaczmy czym się charakteryzują oraz jakie mają odmiany.
Rodzic Normatywny i Rodzic Opiekuńczy.
Rodzic Opiekuńczy niesie pomoc, troszczy się o innych, wspiera ich, motywuje i radzi. Kładzie rękę na ramieniu, uśmiecha się, jego głos jest ciepły, postawa otwarta.
Rodzic Normatywny ustanawia granice, strzeże norm, określa hierarchię wartości, nakazuje, zakazuje i ustala reguły. Marszczy brwi, używa palca wskazującego, krzyżuje ręce na piersiach i ma przenikliwy wzrok.
Negatywnym aspektem Rodzica Opiekuńczego jest Ratownik. On nie tyle pomaga, ile wciska pomoc. Nie pyta, czy pomoc jest potrzebna, czy jej chcemy. Pomaga i już. Wyręcza też w trudnych obowiązkach, zamiast udzielić wskazówki i pozwolić uczyć się na błędach.
Odbiera odwagę samodzielności, wzmacnia bierność i poczucie braku kompetencji. I czuje się niedoceniany, bo oczekuje wdzięczności, a jej nie dostaje. To, plus przemęczenie, często prowadzi do agresji i złości wobec otoczenia.
Negatywny aspekt Rodzica Normatywnego to Oprawca. Jego celem jest trzymanie norm dla samych norm, a nie dlatego że są potrzebne. Jego komunikaty to: “masz to zrobić i koniec”, “zrób to, bo ja tak mówię”. Czasami są to normy niemożliwe do zastosowania. Celem Oprawcy jest krytyka, karanie, poniżenie i pomniejszanie innych.
W większości firm najwięcej jest Rodziców, tych mówiących, co i jak powinno być wykonane. Ale uwaga: wiecznie pouczający Rodzic, który zawsze wie lepiej jest dla otoczenia niestrawny. Jeśli mamy tendencje, by występować w roli Rodzica, lepiej wybrać wariant Opiekuna, czasem przechodząc do postaci Normatywnej – po to, by współpracownicy nie weszli nam na głowę 😃
Dziecko - Spontaniczne, Przystosowane i Zbuntowane.
Kiedy przeżywamy emocje i mamy z nimi problem – aktywizuje się Ja Dziecko. W tym stanie uzewnętrzniają się nasze potrzeby i pragnienia, nasza intuicja, kreatywność, emocje i odczucia.
Dziecko jest otwarte, autentyczne, pełne zaangażowania, obdarzone twórczym umysłem, wykraczające poza schematy. W sposób nieskrępowany wyraża swoje emocje, potrzeby i myśli. Ze światem kontaktuje się na poziomie wrażeń. Ale wyraża też złość, gniew, strach i domaga się niezwłocznego zaspokojenia swoich potrzeb.
Taki stan nazywamy Dzieckiem Spontanicznym. Potrafi i kocha się bawić, ale nie jest dobrym partnerem w interesach, bo jest samolubne, skoncentrowane na sobie. Źle podejmuje decyzje zawodowe, bo ma skłonności do ryzyka, nie bierze odpowiedzialności i nie potrafi ocenić, jakie będą skutki. Inni często postrzegają je jako aroganckie i impulsywne.
Kiedy zaczynamy szukać sposobu na zaspokojenie naszych potrzeb tak, by współdziałać z otoczeniem, stajemy się Dzieckiem Przystosowanym. To właśnie ten stan sprawia, że nie spóźniamy się do pracy, bo nie chcemy się narazić na naganę szefa. Dostosowujemy się do reguł i zasad grzecznościowych, przestrzeganych powszechnie norm. To ten rodzaj stanu Dziecka pozwala nam na funkcjonowanie w różnych warunkach i pozostanie sobą.
Kiedy jednak przesadzimy – stajemy się Dzieckiem Podporządkowanym. Jego sposobem na życie jest uleganie. Taka osoba była w dzieciństwie nagradzana za to, że się podporządkowywała. I dalej to robi. Nie będzie kwestionować poleceń szefa, nawet jeśli widzi w nich błąd. Nie musi rozumieć otrzymywanych poleceń. I tak je wykona.
Jeśli coś się nie uda, bierze winę na siebie, ale nie bierze odpowiedzialności. Powtarza opinie innych, nie zdradzając własnej. W działaniu nie kieruje się własnymi potrzebami, lecz oczekiwaniami otoczenia. Nosi w sobie poczucie winy i jest przesadnie skrupulatna w wykonywaniu obowiązków.
W pracy, Dzieci Podporządkowane, to wszystkie szare myszki. Osoby, które przepraszają, że żyją, perfekcjoniści, którzy nie potrafią odmawiać.
W pracy, Dzieci Zbuntowane, to te, które są zawsze na “nie”, a im bardziej się je naciska, tym większy stawiają opór. Szukają zaczepki i mają problem z zaakceptowaniem autorytetów. Wbrew pozorom wcale nie są takie niezależne – konieczny jest im ktoś, komu będą się mogły przeciwstawić.
Dorosły - to najbardziej dojrzała forma kontaktowania się ze światem.
Reaguje na to, co tu i teraz. Działa prosto, bez iluzji. Widzi rzeczywistość bez filtra emocji. W świecie zawodowym najlepiej funkcjonuje się właśnie z pozycji Dorosłego ...
Dorosły, jako przewodnik.
Dorosły, to najbardziej dojrzała forma kontaktowania się ze światem. Reaguje na to, co tu i teraz. Działa prosto, bez iluzji. Widzi rzeczywistość bez filtra emocji. W świecie zawodowym najlepiej funkcjonuje się z pozycji Dorosłego.
Dorosły potrafi oddzielić fakty od opinii. Zadaje jasne pytania i jasno się wyraża. Jest rzeczowy i konkretny. Nastawiony na dowiadywanie się, weryfikuje to, co widzi i słyszy. Zbiera dane, analizuje je i przetwarza spokojnie, na chłodno. I to nie tylko dane ze świata zewnętrznego: Dorosły, to ktoś w rodzaju przewodnika, tłumacza pomiędzy innymi rolami. Łączy potrzeby Dziecka i normy Rodzica. I robi z nich użytek.
– Decyzje podjęte przez Dorosłego mają największe szanse powodzenia – uważa psycholog, Katarzyna Platowska. – Ale niestety nie ma idealnych Dorosłych, zawsze występuje Dorosły z domieszką Dziecka lub Dorosły z domieszką Rodzica.
W towarzystwie tego ostatniego czujemy się najbezpieczniej. W towarzystwie pierwszego lepiej się bawimy. A najdoskonalszy, najbardziej efektywny dialog prowadzimy wtedy, kiedy kontaktuje się ze sobą dwóch Dorosłych.
Dorosły, w odróżnieniu od Dziecka i Rodzica, nie ma negatywnego aspektu.
Jednak, gdy Dorosły nie ma w sobie odrobiny Dziecka, jest sztywny, nie umie wypoczywać, przedkłada obowiązki nad przyjemności, jest rzeczowy do bólu i nie jest przyjemnie z nim przebywać.
– Dorosły to platforma, z której powinniśmy wybierać “reprezentację” do kontaktów z innymi – radzi psycholog. – Kiedy chcemy porozmawiać o normach, ale rozmówca jest np. w stanie Dziecka i odpowiada z poziomu emocji, przemawianie do Dorosłego mija się z celem. W takiej sytuacji lepiej jest wybrać kontakt z poziomu Ja Rodzic. W ten sposób mamy szansę dotrzeć do rozmówcy, bo najprawdopodobniej odpowie z poziomu Dziecka, i w ten sposób stworzymy transakcję równoległą.
Dorosłemu prezentuj się jako Dorosły. Komuś w stanie Dziecka, jako Rodzic Normatywny (kiedy trzeba je przywołać do porządku) lub Rodzic Opiekuńczy (gdy trzeba dać mu poczucie bezpieczeństwa).
Zbuntowanemu Dziecku lepiej odpowiedzieć jako drugie Dziecko, a następnie przenieść ciężar kontaktu na inną płaszczyznę (zacząć od rozmowy o uczuciach i przejść do rozmowy o faktach).
Z Rodzicem najlepiej dogada się drugi Rodzic lub Dorosły, choć często, gdy ktoś przemawia do nas z pozycji Rodzica, włącza się nasze Dziecko.
Chciałbym jeszcze dodać, że moim zdaniem, duży wpływ na skuteczny sposób komunikacji, zwłaszcza w pracy, ma to z jakiego pokolenia wywodzi się nasz rozmówca. Zupełnie inaczej porozumiewają się osoby z Generacji X, a zupełnie inaczej z Generacji Y lub Generacji Z.
Dobry coaching może być wartościową okazją do uświadomienia sobie w jakich stanach prowadzimy nasze dialogi, jak również rozpoczęcia zamiany w tym obszarze. Umiejętność elastycznego korzystania z różnych stanów naszego "Ja" jest bezcenna i świadczy o prawdziwej dojrzałości. To z kolei sprawia, że sztuka asertywności staje się bardzo dojrzała i wznosi się na wyższy poziom.
Zobacz także:
Jak stawiać granice? I co, jeśli ktoś je łamie?
Poczucie sprawstwa. Jak często musisz, a jak często wybierasz?
Toksyczna produktywność - Czy bierzesz w niej udział?
Life coaching: co to?
Jak działa coaching indywidualny?
Komentarze