top of page

Niedzielna Depresja - jak odzyskać radość życia i jego sens?


Niedzielna Depresja - jak odzyskać radość życia - Empowerment Coaching Blog

Znowu mamy niedzielę i znów na mojej wsi pod Krakowem towarzyszy jej szary, wietrzny poranek. Jak nic wypada mi dziś pociągnąć wątek niedzielnej depresji 😉 Ale będzie też o japońskim sekrecie szczęśliwego życia IKIGAI oraz o tym jak odzyskać chęć do życia.


Sobota wydaje się być najpiękniejszym dniem tygodnia. Poziom hormonów szczęścia rośnie, bo jesteśmy już wolni (od pracy zawodowej), a jeszcze nie zbliża się kolejny tydzień pracy (co ma miejsce w niedzielę). A im bliżej końca niedzieli (czyli bliżej poniedziałku), tym bardziej nasza energia blednie, pojawia się obniżony nastrój.


Niedzielna depresja - skąd się to bierze?

Czy nie jest tak, że dokładnie w ten sposób dzielimy nasz tydzień: na czas pracy (czyli oczekiwania na weekend) oraz na weekend?


A czas jest przecież niepodzielny w swej naturze, ciągły. Płynie sobie tak samo i w poniedziałek, i w sobotę, i w niedzielę (w niedzielę mamy go tylko trochę mniej dla siebie, bo z reguły dłużej śpimy - ciekawe 🙂 To nasze Życie. Codziennie to samo nasze Życie, codziennie tak samo przynoszące szanse do wykorzystania i okazje do dobrego samopoczucia.


Czy utrzymując w naszej głowie ten podział pomagamy sobie, czy przeszkadzamy?


Jeżeli mamy marzenia i cele, do których dążymy, patrzymy na czas z zupełnie innej perspektywy. Wtedy wręcz nie możemy doczekać się wtorku lub czwartku – dnia, na który my zaplanowaliśmy dla nas coś ważnego. Niedzielna depresja nie stanowi w ogóle stałego punktu w naszym myśleniu o naszym kalendarzu.


Cele nadają sens naszemu życiu. Są bardzo ważnym składnikiem naszego dobrego samopoczucia oraz poczucia szczęścia.

Wzmacniają bowiem poczucie sprawczości. Nasze wewnętrzne poczucie, że to my kierujemy naszym życiem. Nie ktoś inny. Nie praca (którą zresztą sami wybraliśmy, ale o tym kilka słów w dalszej części).


Cele wynoszą nas też ponad podziały: 5 dni pracy-weekend, praca-długi weekend, praca-Święta, praca-urlop.


Nadają życiu dużo szerszą perspektywę, możliwość spojrzenia z góry na naszą strzałkę czasu, która i tak porusza się w swoim tempie. Tak, jak niezależnie od nas, rośnie sobie słupek rtęci, bez względu na to, jaka skala znajduje się na termometrze.


Natomiast to od nas zależy, jaką skalę wybierzemy. Jeżeli „skalibrujemy się” na mikroskalę "5 dni pracy-weekend "- cóż… sądzę, że będziemy się dusić. Jak można zmieścić życie w perspektywie 7 dni?


A teraz wyobraźmy sobie poniedziałkowy poranek. To już właściwie nie jest poranek. To jest rano lub wręcz „cholerny poniedziałek”. Bo poranek, to coś dobrego, coś co kojarzy się np. z aromatyczną kawą na werandzie, spokojem, relaksem, z czymś, co lubimy.


Poniedziałek - wstajemy do pracy

Czy nie jest tak, że często już samo wyjście do pracy uważamy za poświęcenie, wręcz udrękę, za którą należy nam się nagroda? Towarzyszy nam brak chęci, brak radości. Przy takim nastawieniu z definicji wszelkie wymagania stawiane w pracy będziemy przyjmować jako karę.


Szef będzie ucieleśnieniem znienawidzonej pracy. Jak więc można go szanować, a co dopiero polubić? Nie chcę w ten sposób stwierdzić, że wszyscy szefowie są w porządku. Jest wielu idiotów.


Chcę w ten sposób zwrócić uwagę na to, jak nasze głęboko zakorzenione nastawienie może rzutować na postrzeganie pracy i wszystkiego, co się z nią wiąże. Również na naszą motywację do działania.


Czy nie jest tak, że w naszej polskiej kulturze jesteśmy karmieni mitem cierpiącego bohatera, ofiary okoliczności, która nie ma na nic wpływu?


Są mityczni „oni” – ci, którzy rządzą tym światem. Ale to jest też wygodne, bo można ich obarczyć odpowiedzialnością za naszą frustrację, za NASZ brak radości, za NASZ brak chęci i słabą motywację do działania.


Czy w jakiejkolwiek szkole, średniej, wyższej, uczymy się rozpoznawać nasze talenty, wyznaczać cele i realizować je?


Czy nasi rodzice nie dokładają się do tego negatywnego schematu, wpajając nam, że żeby mieć dobre życie, trzeba skończyć dobre studia, a potem znaleźć dobrą pracę?


A co to znaczy: znaleźć dobrą pracę?

Dobrze płatną? A gdzie jest związek między naszymi unikalnymi talentami, a pracą, którą wybieramy na początku naszej dorosłej drogi?


Jest takie powiedzenie, które mówi, że człowiekiem spełnionym (i chciałbym tu podkreślić istotną różnicę pomiędzy pojęciem „człowieka sukcesu”, a pojęciem „człowieka spełnionego”) jest ten, kto jest świadom swoich unikalnych talentów, realizuje je w swoim życiu i jeszcze dostaje za to pieniądze.


Diagram Venna Wyższego Celu zwany Diagramem Ikigai

Wspaniale odzwierciedla to Diagram Ikigai, opisany m.in. w książce "IKIGAI. Japoński koncept długiego i szczęśliwego życia" autorstwa Hector'a Garcia i Francesco Mirallesa.


Diagramowi Ikigai poświęciliśmy specjalny osobny post. Znajdziesz tam między innymi bezpłatne szablony Diagramu Ikigai.



Diagram IKIGAI - japońska filozofia szczęścia - Empowerment Coaching Kraków Blog


Niedzielna Depresja - jak odzyskać radość życia?

W ten sposób podsumowaliśmy krótko wpływ pracy na nasze życie i generalne poczucie szczęścia. Teraz przyjrzyjmy się naszej życiowej rutynie i zobaczmy od kogo najlepiej jest uczyć się odczuwania przyjemności i radości życia. A jeżeli ją utraciliśmy - jak tę radość oraz sens życia odzyskać.

"Szczęśliwa jest osoba, która nie utraciła dziecięcego serca." Mencjusz (zwany również Meng Ke), chiński filozof z 4-go wieku przed naszą erą

Cofnijmy się na chwilę do naszego dzieciństwa. Nieważne, czy było udane, czy nie, czy szczęśliwe, czy traumatyczne. Jeżeli jesteśmy już tak “mentalnie wiekowi”, że nie jesteśmy w stanie odtworzyć naszych dziecięcych lat – przyjrzyjmy się naszym małym dzieciom. 


Jak ogromna ciekawość świata towarzyszy dzieciom?

Odkrywają ten świat z radością, z nieustannym zaciekawieniem, z niepowstrzymaną energią, która często doprowadza dorosłych do rozpaczy. 3-letnie dziecko zamęcza rodzica pytaniem “dlaczego?”.


Każda nowa rzecz jest powodem do radości. Każde nowe odkrycie jest małym świętem. Śmiechem, błyskiem w oczach. Dzieci robią to w sposób naturalny. Nie znają granic, świat nie jest dla nich miejscem niebezpiecznym. Jest fantastyczną ogromną piaskownicą, w której można wykopać kolejne niesamowite odkrycia.


Można uratować kamyk pod Tesco (to prawdziwa historia), można bawić się piórkiem przez pół dnia (ta też jest prawdziwa). Nie ma podziału na dni tygodnia i na weekend. Na czas pracy i na urlop. Nie ma w kalendarzu niedzielnej depresji. Każdego dnia, z takim samym zapałem odkrywają świat.

“Dziecko może nauczyć dorosłych trzech rzeczy – cieszyć się bez powodu, być ciągle czymś zajętym i domagać się ze wszystkich sił tego, czego pragnie.” Paulo Coelho

Niedzielna Depresja - w jak wielkiej rutynie żyjemy?

Przyjrzyjmy się teraz nam, dorosłym. Zaczynamy tydzień w poniedziałek (którego wielu z nas nienawidzi, bo to synonim pracy). Dni od poniedziałku do piątku są takie same. Wstajemy, jemy śniadanie, zawozimy dzieci do szkoły (lub do przedszkola), gonimy do pracy, wracamy do domu (po drodze czasem szybkie zakupy lub siłownia lub lekcja języka), wracamy do domu, kilka słów pt. “jak minął dzień”, telewizor, czasami książka i do łóżka. Czekamy na weekend, w czasie którego jednak znów serwujemy sobie kolejną porcję rutyny: zakupy, sprzątanie, prasowanie, przycinanie trawnika, czasami spotkanie z przyjaciółmi lub z rodziną…


Jak bardzo jesteśmy złapani w sidła rutyny? Czy zdajemy sobie z tego sprawę?


Jak bardzo ta rutyna wiąże się tak naprawdę z przeciętnością?


Jak odzyskać sens życia i przezwyciężyć rutynę?

Jeżeli większość naszych zajęć cechuje się przeciętnością, jak możliwe jest poczucie szczęścia? Wyjątkowości, odświętności?


Czy nie nazbyt łatwo godzimy się z powiedzeniem, że “w życiu piękne są tylko chwile”?


Gdzie podziała się nasza dziecięca naturalna ciekawość? Radość odkrywania? Małe święto każdego dnia – bez względu na to, czy jest to poniedziałek, czy sobota. Świat dalej, tak samo i niezmiennie, pełen jest nowych rzeczy do odkrycia. To nie on się zmienił. To my. A wraz z tą zmianą zaprosiliśmy do siebie niedzielną depresję.


Jak często próbujemy zmieniać rutynę naszych codziennych schematów?


Choćby poprzez wybranie innej drogi do pracy, innego sklepu w którym zrobimy zakupy, nowej restauracji, w której zjemy obiad, ugotowania w domu czegoś oryginalnego (nawet, jeśli się nie uda za pierwszym razem), nieodbierania mail’i w pracy przez jeden cały dzień (bardzo ciekawe doświadczenie).


Jako dorośli coraz większą uwagę skupiamy na “wiedzy”, a zapominamy o sercu, spontaniczności, naturalności – o tym wszystkim, co tak naprawdę jest w nas, ale zostaje zepchnięte na ostatni plan.


Coraz ważniejsze jest dla nas poczucie bezpieczeństwa i stabilizacja, coraz bardziej obawiamy się zmian. Zdobywamy wiedzę. Chodzimy na szkolenia. Uczymy się nowych umiejętności. Czytamy blogi, wertujemy książki.


Jak wiele jednak z tych działań wynika z czystej ciekawości świata, z chęci odkrywania nowych miejsc, poznawania nowych ludzi? Jak wiele z nich jest działaniem spontanicznym, a nie podporządkowanym konkretnemu celowi?


Jak wiele z tych rutynowych działań jest powierzchownych? Kiedy tak naprawdę dajemy sobie szansę, żeby coś PRZEŻYĆ i zatańczyć naszą niepowtarzalną muzykę?


Co sprawia Ci przyjemność? Jak dawno temu zrezygnowałeś z odczuwania przyjemności bez powodu? Bardzo mądry filozof powiedział, że "Szczęście, to przyjemność bez poczucia winy". Jeśli większość Twojego życia wypełnia to, co nie sprawia Ci przyjemności, nie ma się co dziwić, że nie możesz odzyskać radości.


Jak odzyskać chęć do życia? Szukajmy w sobie swojego Wewnętrznego Dziecka. Pozwólmy mu dojść do głosu. I jeżeli chcemy odzyskać radość życia, poczuć szczęście i spełnienie, szukajmy tych obszarów, które sprawiały nam w dzieciństwie naturalną radość. Tych wszystkich rzeczy, które kiedyś kochaliśmy robić. Z powrotem otwórzmy je w sobie.

Zobacz także:





Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
Post: Blog2_Post
bottom of page