top of page

Rynek pracy w Polsce 2025: zatrudnienie, bezrobocie i nowe trendy

rynek pracy w Polsce 2025: kompleksowa analiza

Polski rynek pracy przechodzi w 2025 roku interesujące zmiany, które warto przeanalizować. Bezrobocie utrzymuje się na historycznie niskim poziomie, a jednocześnie pojawiają się sygnały spowolnienia w zatrudnieniu. W artykule przyglądamy się najnowszym danym GUS i innych źródeł, aby zrozumieć obecną sytuację na rynku pracy.


To ważne, bo ta sytuacja stanowi barometr kondycji całej gospodarki Jej analiza pozwala ocenić, czy warunki pracy Polaków poprawiają się, jakie wyzwania stoją przed pracodawcami, oraz jakie trendy będą kształtować rynek pracy w Polsce w najbliższych latach. Ten tekst warto przeczytać, jeśli chcesz dowiedzieć się, czy praca w Polsce nadal jest „rynkiem pracownika”, jak zmiany demograficzne wpływają na dostępność kadr i czy pensje nadążają za rosnącymi kosztami życia. 


Jakie jest aktualne bezrobocie rejestrowane w Polsce (status maj 2025 r.)?

Obecna sytuacja na polskim rynku pracy to z jednej strony rekordowo niskie bezrobocie, z drugiej – oznaki wyhamowania wzrostu zatrudnienia. Według Głównego Urzędu Statystycznego, na koniec maja 2025 roku w urzędach pracy zarejestrowanych było 782,8 tys. osób bez pracy. Stopa bezrobocia rejestrowanego wyniosła zaledwie 5,0%, co oznacza spadek o 0,2 pkt proc. miesiąc do miesiąca i tyle samo co rok wcześniej. To poziom należący do najniższych w ostatnich dekadach. Jednocześnie przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw (firmy >9 pracowników) w maju 2025 wyniosło ok. 6,43 mln etatów i było o 0,8% niższe niż rok wcześniej. Innymi słowy, liczba pracujących utrzymuje się blisko rekordów, ale już nie rośnie, a nawet lekko maleje. Mimo to bezrobocie pozostaje stabilne, co na pierwszy rzut oka świadczy o wciąż relatywnie korzystnej równowadze na rynku pracy.


Na tle ostatnich lat tegoroczny rynek pracy cechuje się więc niskim bezrobociem i niemal pełnym wykorzystaniem siły roboczej, ale dynamika tworzenia nowych miejsc pracy osłabła. Pracodawcy sygnalizują ostrożność w zatrudnianiu, co widać m.in. po liczbie ofert pracy. W maju tego roku do urzędów pracy zgłoszono 65,4 tys. nowych ofert. To aż o 24,3% mniej niż rok wcześniej. Spadek ten dotyczył przede wszystkim firm prywatnych (ofert z sektora prywatnego było o 26,8% mniej r/r). Mimo to, liczba osób bezrobotnych spadała w ujęciu miesięcznym. Ta pozorna sprzeczność skłania do bliższego przyjrzenia się mechanizmom polskiego rynku pracy.


Jak zmieniała się stopa bezrobocia w Polsce w ostatnich latach?

Stopa bezrobocia w Polsce już przed 2020 r. należała do najniższych w Unii Europejskiej, lecz pandemia COVID-19 chwilowo przerwała ten pozytywny trend. W latach 2018–2019 ten wskaźnik utrzymywał się w okolicach 5–6% a na początku 2020 r. nieznacznie się podniósł – z około 5,2% do 6,2% według metodologii BAEL (Badanie Aktywności Ekonomicznej Ludności).


Był to jednak wzrost umiarkowany w porównaniu z krajami zachodnimi, a już w 2021 r. sytuacja zaczęła wracać do normy. Liczba bezrobotnych ponownie malała, a stopa bezrobocia w 2022 r. i 2023 r. oscylowała wokół 5% (w ujęciu rejestrowanym) i zaledwie 3% według BAEL. Co istotne, wskaźnik bezrobocia według BAEL (zgodny z definicją Międzynarodowej Organizacji Pracy) od około trzech lat utrzymuje się stabilnie blisko 2,9%. To poziom bardzo niski, który oznacza, że w praktyce Polska doświadcza tzw. bezrobocia równowagi, gdzie niemal każdy gotowy do pracy szybko ją znajduje. 


Warto zauważyć, że po przejściowym pandemicznym zawirowaniu w latach 2020–2021, polski rynek pracy szybko się odbudował. Już w III kwartale 2021 liczba osób pracujących w Polsce osiągnęła rekord. Po raz pierwszy przekroczyła 17,3 mln. Ten rekordowy popyt na pracę pozwolił zredukować bezrobocie do najniższych poziomów od transformacji ustrojowej.

Pod koniec 2023 r. wskaźnik rejestrowany wyniósł ok. 5,2% i nie wykazywał tendencji rosnącej mimo pogorszenia koniunktury gospodarczej.


Co więcej, wraz z upływem czasu Polska wyglądała coraz lepiej na tle UE. W IV kwartale 2024 wartość wskaźnika BAEL wynosiła zaledwie 3,4% i była jedną z najniższych w całej UE. Dla porównania, średnia stopa bezrobocia w Unii Europejskiej w tym okresie była prawie dwa razy wyższa (ok. 6% według Eurostatu). Należy podkreślić, że tak niski poziom utrzymuje się w Polsce pomimo zmniejszania się liczby pracujących. Jak to możliwe? Odpowiedź kryje się w zmianach demograficznych i aktywności zawodowej Polaków.


Przeciętne zatrudnienie odnotowuje spadek, a bezrobocie pozostaje niskie – jak to możliwe?

Dane za lata 2024 i 2025 rok pokazują ciekawy paradoks: liczba pracujących Polaków nieznacznie się zmniejsza, ale nie przekłada się to na wzrost bezrobocia. W I kwartale 2024 odnotowano obniżenie liczby osób pracujących o 0,8–1,1% rok do roku - największe od kilkunastu lat (pomijając okres pandemii). Mimo to GUS potwierdza, że zmniejszeniu zatrudnienia nie towarzyszył wzrost stopy bezrobocia, która według BAEL od około trzech lat utrzymuje się blisko 2,9%. Innymi słowy, ubyło pracujących, ale ubyło też osób aktywnie poszukujących pracy. Główną przyczyną jest kurczenie się populacji w wieku produkcyjnym – z zasobu siły roboczej ubywa mniej więcej tyle samo osób, ile ubywa dostępnych stanowisk. 


Polska należy do najszybciej starzejących się społeczeństw w Europie. Liczba osób w wieku 20-64 lata (przyjmowanych za populację w wieku produkcyjnym) zmniejszyła się o 3,6% w ciągu zaledwie trzech lat (IV kwartał 2024 vs IV kwartał 2019.


To bardzo duży ubytek ilości osób zdolnych do pracy w tak krótkim czasie. Równocześnie liczba pracujących w tej grupie wiekowej zmalała w tym okresie tylko o 0,6%, a łączna liczba pracujących (łącznie ze starszymi i młodszymi) spadła jedynie o 0,3%. Oznacza to, że znaczna część ubytku ludności została „zrekompensowana” rosnącą aktywnością zawodową. Większy odsetek dostępnej populacji podjął pracę. Dzięki temu spadek zatrudnienia nie wywołał fali bezrobocia.


Kolejnym elementem układanki jest aktywizacja zawodowa coraz większej części społeczeństwa. Mimo ubytku ludzi młodych i w średnim wieku, rośnie odsetek osób gotowych pracować. Wskaźnik aktywności zawodowej dla grupy wieku 20–64 lata osiągnął w IV kwartale 2024 rekordowy poziom 80,9%, podczas gdy w UE było to 80,4%. To znaczy, że ponad 4/5 Polaków w wieku produkcyjnym pracuje lub aktywnie szuka pracy.


Tak wysoka aktywność, połączona z bardzo niskim bezrobociem, przekłada się na wysoki wskaźnik zatrudnienia. Pod koniec 2024 r. w Polsce pracowało 78,7% osób w wieku 20–64 lata, podczas gdy średnia unijna wynosiła 75,9%. Polska przegoniła tym samym unijną średnią, choć nadal ustępuje liderom (Holandia, Czechy, Skandynawia) osiągającym poziom ponad 80%.

Reasumując, niska stopa bezrobocia w 2025 r. jest możliwa mimo lekkiego obniżenia zatrudnienia, ponieważ siła robocza kurczy się z powodów demograficznych. Mniej liczny, młody rocznik wchodzący na rynek pracy zastępuje liczny rocznik odchodzący na emeryturę, a jednocześnie rośnie udział aktywnych zawodowo wśród pozostałych. Dlatego można wręcz mówić o rynku pracy w stanie równowagi, gdzie popyt i podaż pracy kurczą się w podobnym tempie.


Jak starzenie się społeczeństwa i wiek emerytalny wpływają na sytuację na rynku pracy w Polsce?

Demografia to jedno z największych wyzwań polskiego rynku. Społeczeństwo się starzeje, co oznacza spadek liczby osób w wieku produkcyjnym i rosnącą grupę seniorów. Jak wspomnieliśmy wcześniej, populacja osób 20–64 lat w Polsce kurczy się najszybciej w całej UE. Powodem jest niska dzietność oraz masowe przechodzenie na emeryturę osób z wyżu demograficznego z lat 50. i 60.


Wiek emerytalny w Polsce (60 lat dla kobiet, 65 dla mężczyzn) należy do najniższych w Europie, co dodatkowo zmniejsza podaż pracy. W wielu krajach UE ludzie pracują dłużej. Dla porównania: we Francji, Niemczech czy krajach skandynawskich przejście na emeryturę następuje po ukończeniu 65–67 lat lub więcej. U nas spora część osób kończy aktywność zawodową stosunkowo wcześnie, zwłaszcza kobiety. To przekłada się na niższą średnią zatrudnienia w grupie 55–64 lata oraz szybki ubytek doświadczonych pracowników. Analitycy zwracają uwagę, że niższy wiek emerytalny szczególnie ogranicza możliwości kobiet w wieku 60+, gdzie Polska znacząco odstaje od Zachodu.


Z drugiej strony, rosnąca długość życia i poprawa zdrowia sprawiają, że część seniorów pozostaje aktywna zawodowo. W ostatnich latach obserwujemy nawet pewien wzrost liczby ludzi pracujących w wieku emerytalnym. Przykładowo w I kwartale 2025 liczba pracujących kobiet 60+ i mężczyzn 65+ podniosła się o 5,3% rok do roku. Być może inflacja i wyższe koszty życia skłaniają niektórych emerytów do kontynuacji pracy lub pracy sezonowej. Jednak nadal znaczny odsetek Polaków kończy karierę wraz z osiągnięciem ustawowego wieku. 


ZUS notuje rocznie setki tysięcy nowych emerytów. W 2022 r. było to ok. 350 tys. osób. Taka skala odpływu oznacza poważne wyzwanie dla rynku pracy: zastąpienie odchodzących specjalistów młodszymi kadrami staje się coraz trudniejsze, zwłaszcza że młodych wchodzi mniej. 


Starzenie się ludności ma więc ogromny wpływ na rynek pracy: ogranicza podaż pracy i może hamować potencjał wzrostu gospodarki. Eksperci wskazują kilka możliwych działań: aktywizację zawodową tych grup, które są mniej obecne na rynku pracy (np. osób 50+, niepełnosprawnych, młodych matek), stopniowe wydłużanie aktywności zawodowej (choć politycznie podniesienie wieku emerytalnego jest trudne), a także ułatwienia dla imigrantów zarobkowych.


Już teraz w Polsce pracuje wielu cudzoziemców. Szacuje się, że około 1–2 mln obcokrajowców (głównie z Ukrainy i Białorusi) zasilają nasz rynek pracy. To częściowo łagodzi skutki demografii. Niemniej główny ciężar spada na firmy, które muszą dostosować się do mniejszej puli kandydatów – np. inwestując w automatyzację lub oferując lepsze warunki, by zatrzymać doświadczonych pracowników. W sytuacji starzenia się społeczeństwa kluczowe będzie tworzenie atrakcyjnych warunków pracy w danym obszarze, by jak największy odsetek osób w wieku produkcyjnym był gotów do podjęcia pracy.



rynek pracy w Polsce 2025: zmiany demograficzne


Czy pracodawcy nadal mają trudności ze znalezieniem pracowników?

Jeszcze niedawno dużo mówiono o rynku pracownika, gdzie to firmy musiały rywalizować o kadry. W 2022 r. przy rekordowo niskim bezrobociu powszechne były opinie, że firmy mają trudności ze znalezieniem chętnych do pracy, a popyt pracodawców przewyższa podaż pracowników. Obecnie jednak widać odwrócenie tego trendu. Rynek zaczął słabnąć wraz z pogorszeniem koniunktury gospodarczej. Objawia się to obniżeniem liczby ofert pracy i informacjami o planowanych zwolnieniach. 


Według GUS liczba ofert zgłaszanych do urzędów pracy spadła wyraźnie w porównaniu z ubiegłym rokiem. Na koniec maja 2025 dostępnych było tylko 43,5 tys. ofert, podczas gdy rok wcześniej było to ponad 65 tys. Oznacza to, że na jedną ofertę przypada obecnie więcej osób bez pracy – około 18 bezrobotnych na 1 ofertę pracy, podczas gdy rok wcześniej było to 13. Ta zmiana relacji świadczy o nieco większym „rozluźnieniu” rynku: firmy mogą nieco łatwiej znaleźć kandydatów na wolne stanowiska niż rok temu, a osoby poszukujące pracy mają mniejszy wybór ofert. To sygnał, że przewaga pracownika maleje. 


Ponadto, po okresie boomu zatrudnieniowego, więcej firm planuje zwolnienia grupowe. Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej raportowało o fali zwolnień w dużych zakładach w końcówce 2022 i w 2023 roku. Najnowsze dane urzędu statystycznego z maja 2025 wskazują, że 168 zakładów pracy zadeklarowało zamiar zwolnienia w najbliższym czasie aż 74,9 tys. pracowników w ramach zwolnień grupowych.


To najwyższe wartości od lat. Dla porównania, w poprzednich latach zwykle deklarowano kilkanaście tysięcy zwolnień grupowych kwartalnie. Tak duże liczby mogą częściowo wynikać z restrukturyzacji w sektorze publicznym (z deklarowanych 74,9 tys. aż 58,6 tys. dotyczyło jednostek z tego obszaru). Niezależnie od przyczyny, świadczy to o ostrożności firm. Wiele z nich przewiduje redukcje etatów, przygotowując się na słabszą koniunkturę.


Mimo tych niepokojących sygnałów, rynek pracy wciąż jest dość napięty. Bezrobotni stanowią niewielką część siły roboczej, a w niektórych branżach nadal brakuje rąk do pracy (np. w ochronie zdrowia, IT czy budownictwie specjalistycznym). W dodatku gros zarejestrowanych bezrobotnych to osoby długotrwale pozostające bez pracy lub o niskich kwalifikacjach – zakłady pracy niechętnie sięgają po te rezerwy z różnych względów.


Potwierdzają to analizy – wciąż są branże, gdzie firmy skarżą się na niedobór wykwalifikowanych kandydatów. Zatem choć statystyki ofert i zwolnień sugerują lekkie schłodzenie rynku, to sytuacja na rynku w Polsce pozostaje relatywnie korzystna dla pracowników posiadających poszukiwane kwalifikacje.


Które sektory przedsiębiorstw najwięcej zatrudniają, a które redukują etaty?

Polski rynek pracy jest zróżnicowany sektorowo – w ostatnich danych wyraźnie widać, że jedne branże nadal tworzą nowe stanowiska, podczas gdy inne tną etaty. Zgodnie z informacjami GUS (dla przedsiębiorstw powyżej 9 pracowników), największy spadek zatrudnienia rok do roku w maju 2025 odnotowano w tradycyjnych gałęziach przemysłu. W górnictwie liczba etatów była o 2,9% mniejsza niż rok wcześniej. Znaczne redukcje dotknęły też handel i naprawę pojazdów (o 2,1%), transport i gospodarkę magazynową (o 1,9%) czy przemysł przetwórczy (o 0,6%). Nieco mniejsze, ale nadal ujemne dynamiki w skali roku odnotowano w budownictwie (-0,5%). To sygnał, że spowolnienie gospodarcze szczególnie uderzyło w przemysł, logistykę oraz handel hurtowy i detaliczny – branże wrażliwe na popyt konsumpcyjny i inwestycyjny.


Jeśli przyjrzeć się bardziej szczegółowo wybranym działom, można zauważyć głębokie redukcje w niektórych gałęziach produkcji przemysłowej. Przykładowo, w produkcji urządzeń elektrycznych ubyło aż 6,3% pracowników rok do roku. W handlu hurtowym liczba stanowisk spadła o 4,6%, a w produkcji maszyn i urządzeń o 3,6%. Mniej osób pracuje też w transporcie lądowym (-2,7%) i budowie budynków (-2,4%). Nawet branża motoryzacyjna odnotowała ujemny trend – w handlu detalicznym pojazdami i ich naprawie -1,9%, a w produkcji samochodów -1,2%. Te wartości ujemne odzwierciedlają zarówno słabsze zapotrzebowanie ze strony konsumentów (mniej zakupów, gorsza sprzedaż detaliczna), jak i problemy przemysłu (wysokie koszty energii, niepewność inwestycji).


Z kolei są branże, które mimo wszystko rosły i zatrudniały więcej ludzi niż przed rokiem.


Największy wzrost dotyczył obsługi rynku nieruchomości – liczba etatów w tej branży podniosła się o 3,0% r/r. Wzrosty (od około +0,6% do +1,6%) odnotowano także w energetyce (+1,6%), w zakwaterowaniu i gastronomii (+1,6%), w dziedzinie kultury, rozrywki i rekreacji (+1,3%) oraz w informacji i komunikacji (+0,6%). Te dane pokazują, że po pandemicznym załamaniu nadal odbudowuje się branża hotelarsko-gastronomiczna i rozrywkowa. Polacy znów chętniej podróżują i korzystają z usług kulturalnych. Wzrost w energetyce może wynikać z inwestycji w nowe moce (transformacja energetyczna), a w IT i komunikacji – z ciągłego zapotrzebowania na usługi cyfrowe i rozwój sektora nowoczesnych technologii.


Co ciekawe, dynamiczny wzrost o 4,8% zanotowano też w działalności magazynowej i usługach wspomagających transport, co może świadczyć o krótkoterminowym boomie (być może firmy gromadzą zapasy lub rozwija się e-commerce).


Ogólnie, struktura zatrudnienia przesuwa się nieco z przemysłu i handlu w stronę usług i tzw. „nowej gospodarki”. Warto jednak pamiętać, że przemysł wciąż pozostaje ogromnym źródłem ofert pracy. Wszelkie trudności w fabrykach (np. motoryzacyjnych lub maszynowych) mogą mieć odczuwalne skutki lokalne. Natomiast sektory takie jak IT czy nieruchomości zatrudniają wciąż mniejszy odsetek ogółu pracowników, więc ich wzrosty nie równoważą w pełni ubytków w tradycyjnych branżach.


Jak rosną wynagrodzenia w Polsce i czy nadążają za inflacją?

Sytuacja na rynku pracy wpływa bezpośrednio na wynagrodzenia. W latach 2021–2023 Polska doświadczyła bardzo szybkiego wzrostu płac nominalnych – na poziomie dwucyfrowym – napędzanego niskim bezrobociem oraz inflacją. Według GUS przeciętna miesięczna pensja brutto w gospodarce narodowej w 2023 r. wynosiła 7155,48 zł (ok. 1500 euro) i była o ok. 13% wyższa niż rok wcześniej. Dynamika płac sięgała szczytów na początku 2023 r., gdy inflacja też była wysoka (choć szczyt inflacji konsumenckiej nastąpił w połowie 2022 i przekroczył 16% r/r).


W miarę spadania inflacji w 2023, wzrost płac nieco wyhamował, ale nadal pozostawał bardzo wysoki. GUS podał, że w III kwartale 2024 przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej wyniosło 8161,62 zł, co oznacza wzrost o 13,4% rok do roku. W kategorii przedsiębiorstw (obejmującej większe firmy) tempo wzrostu płac było nieco niższe – ok. 10% r/r pod koniec 2024. Wynika to z faktu, że tam wcześniejszy wzrost płac był już wysoki. Z kolei część pracowników budżetówki dostała w roku 2024 podwyżki ponad 20%, co w efekcie windowało średnią dla całej gospodarki.


Mimo imponujących wzrostów nominalnych, pytanie „czy płace nadążają za inflacją?” nurtowało wielu Polaków. W 2022 realne zarobki (po uwzględnieniu inflacji) spadły. Inflacja przekraczała wzrost płac. Jednak w drugiej połowie 2023 i w 2024, wraz z hamowaniem inflacji (do ok. 6-8% r/r) i wciąż solidnym wzrostem płac (10-12%), realne zarobki zaczęły znów rosnąć. Można więc powiedzieć, że obecnie wynagrodzenia doganiają wcześniejszy wzrost cen.


Choć siła nabywcza średniej pensji dopiero wraca do poziomu sprzed szoku inflacyjnego. Przeciętne wynagrodzenie w I kwartale 2025 r. wyniosło już 8962,28 zł brutto miesięcznie, co pokazuje dalszy szybki wzrost płac. Dla porównania, jeszcze w 2020 r. średnia pensja wynosiła ok. 5200 zł, a w 2015 r. ok. 4100 zł . Tak więc w ciągu dekady przeciętna płaca w Polsce podwoiła się, co jest ewenementem na skalę UE


Warto jednak pamiętać, że przeciętne wynagrodzenie bywa mało reprezentatywne – zawyżają je najlepiej zarabiający. Według najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego mediana wynagrodzeń w Polsce jest aż o 19% niższa od średniej. W maju 2024 mediana płac wyniosła 6480,52 zł, podczas gdy średnia płaca w gospodarce narodowej wynosiła wtedy 8003,79 zł.


Oznacza to, że połowa Polaków zarabiała mniej niż 6480 zł brutto (ok. 4800 zł netto). Ta różnica pokazuje rozwarstwienie zarobków.  Relatywnie niewielka grupa bardzo dobrze wynagradzanych ciągnie średnią w górę. Z punktu widzenia większości pracowników istotniejsze jest to, jak rosną ich płace netto i czy nadążają za kosztami życia (np. wysokimi cenami mieszkań lub energii).


Na rynku pracy z niskim bezrobociem pracownicy mieli silną pozycję negocjacyjną, co wymuszało na firmach szybkie podwyżki. Teraz, gdy gospodarka zwalnia, presja płacowa może nieco osłabnąć. Mimo to, wiele zakładów wciąż planuje znaczące podwyżki płac, by zatrzymać pracowników w warunkach niedoboru kadr.


W 2024 r. płaca minimalna wzrosła skokowo (dwukrotnie w ciągu roku) łącznie o ok. 19%, do 3600 zł brutto, i stanowi już ponad 50% przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej. Tak duży wzrost płacy minimalnej dodatkowo podbił oczekiwania płacowe w całej gospodarce, zwłaszcza w niżej opłacanych sektorach.


Doradcy ekonomiczni i analitycy rynku pracy zwracają uwagę, że utrzymanie konkurencyjności firm będzie wymagało podnoszenia produktywności. Bo era taniej siły roboczej w Polsce definitywnie się kończy. Polski Instytut Ekonomiczny (rządowy think-tank) wskazuje, że wynagrodzenia w gospodarce narodowej rosną szybciej niż w wielu krajach UE, co w dłuższym okresie jest korzystne dla pracowników, ale stawia wyzwania przed przedsiębiorstwami w zakresie kosztów pracy.



rynek pracy w Polsce 2025: nowe formy zatrudnienia

Jak zmieniają się warunki pracy i formy zatrudnienia?

Ostatnie lata to nie tylko zmiany w liczbach bezrobotnych i wysokości płac, ale też jakościowe przeobrażenia w sposobie wykonywania pracy. Obostrzenia pandemiczne wywarły trwały wpływ na organizację pracy. Wiele firm i pracowników przekonało się do modelu zdalnego i hybrydowego.


Elastyczne formy pracy upowszechniły się znacznie bardziej niż przed 2020 r. Do takich form zalicza się przede wszystkim pracę zdalną (telepracę), pracę hybrydową (częściowo zdalnie, częściowo z biura), a także inne nietypowe rozwiązania jak zadaniowy czas pracy, job-sharing czy praca na część etatu według indywidualnego grafiku.


Jak bardzo zmieniły się te modele? Według danych GUS z Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności, w I kwartale 2023 r. w formie pracy zdalnej pracowało 7,1% ogółu pracujących. Z kolei szersza definicja (uwzględniająca osoby świadczące pracę z domu choćby czasami) wskazuje, że niemal 14% pracujących wykonywało swe obowiązki w taki sposób. Z badań ankietowych wynika zaś, że modele zdalny lub hybrydowy zadomowiły się na dobre. Na koniec 2022 r. około 28% pracujących Polaków deklarowało pracę w trybie zdalnym lub hybrydowym.


Co prawda odsetek ten spadł z 34% rok wcześniej (niektórzy po prostu wrócili do biur), ale nadal ponad jedna czwarta pracowników korzysta z możliwości pracy poza stałym miejscem świadczenia pracy. Trend ten został nawet usankcjonowany prawnie. Praca zdalna została wpisana na stałe do Kodeksu pracy od kwietnia 2023 r. wraz z przepisami zobowiązującymi pracodawcę m.in. do pokrycia części kosztów pracy zdalnej i zapewnienia narzędzi. To pokazuje, że formy elastyczne nie są już tylko tymczasowym rozwiązaniem, ale stały się elementem warunków pracy oferowanych przez firmy.


Zmieniają się też oczekiwania pracowników co do kultury i środowiska pracy. Przy rekordowo niskim bezrobociu pracownicy zwracali większą uwagę na warunki w miejscu pracy. Nie tylko wysokość pensji, ale też atmosferę, możliwość rozwoju, równowagę praca–życie (ang. work-life balance). Coraz więcej firm wprowadza benefity pozapłacowe, programy wellbeingowe, dba o elastyczne formy grafiku (np. praca zadaniowa, wybór godzin rozpoczęcia pracy) by przyciągnąć i zatrzymać kadry. W latach 2022–2023 wprowadzono też europejskie regulacje work-life balance.


Należą do nich np. dodatkowe urlopy rodzicielskie dla ojców lub prawo do wnioskowania o elastyczny czas pracy dla rodziców małych dzieci. Innym trendem jest wzrost znaczenia umów stabilnych. W ciągu ostatnich 5 lat udział umów na czas nieokreślony nieco wzrósł, a praca na podstawie umów cywilnoprawnych (tzw. śmieciowych) zaczęła być ograniczana regulacjami (np. oskładkowanie wszystkich umów zleceń od roku 2024). 


Podsumowując, polski rynek pracy staje się coraz bardziej „dojrzały” pod względem jakości zatrudnienia. Warunki stopniowo się poprawiają. Nie tylko rosną płace, ale też forma świadczenia pracy staje się bardziej przyjazna pracownikom. Pandemia COVID-19 przyspieszyła cyfryzację i wprowadzenie pracy zdalnej, co pozostanie trwałym elementem rynku. Dla wielu pracowników możliwość pracy w elastycznym modelu stała się wręcz oczekiwanym standardem.


Aż 38% respondentów wskazało, że opcja pracy zdalnej w ofercie jest dla nich dużym atutem przy wyborze pracodawcy. Firmy, które próbują zmusić wszystkich do powrotu na pełny etat do biura, ryzykują odpływ talentów. Z perspektywy makro, elastyczne modele mogą też pomóc zwiększyć aktywność zawodową (np. umożliwiając pracę osobom z niepełnosprawnościami czy obowiązkami opiekuńczymi). Jest to zatem pozytywny trend w dostosowywaniu rynku pracy do wyzwań XXI wieku. 


W jakim kierunku zmierza polski rynek pracy?

Patrząc w przyszłość, polski rynek pracy stoi w obliczu kilku kluczowych wyzwań i trendów, które wyznaczą jego drogę rozwoju. 


Pierwszym z nich jest wspomniana demografia. Coraz mniej liczne młode generacje wkraczają na rynek, co oznacza, że zapełnienie obecnego poziomu stanowisk będzie wymagało aktywizacji każdej możliwej rezerwy pracowników. Potencjał wzrostu jeszcze się nie wyczerpał.  Nadal są grupy pozostające poza rynkiem, które można zaktywizować (np. osoby bierne zawodowo w wieku 50+, czy młode osoby długo uczące się). Eksperci wskazują, że w warunkach silnego popytu na pracowników i atrakcyjnych ofert, odsetek osób gotowych do podjęcia pracy może rosnąć.


Przykładem jest rosnąca aktywność kobiet, w tym powracających na rynek po urodzeniu dzieci. Rząd i doradcy rynku pracy będą zapewne koncentrować się na instrumentach zachęcających do podejmowania pracy, takich jak ulgi dla pracujących seniorów (by opóźniać przejście na emeryturę) czy programy podnoszenia kwalifikacji bezrobotnych i biernych.


Drugim wyzwaniem jest poprawa produktywności i dostosowanie się do zmian technologicznych. Przy kurczącej się sile roboczej wzrost gospodarczy w coraz większym stopniu musi opierać się na innowacjach, automatyzacji i wzroście wydajności pracy. W wielu sektorach pojawia się automatyzacja procesów (robotyzacja w przemyśle, AI w usługach), co z jednej strony może zmniejszyć zapotrzebowanie na pracowników w niektórych zawodach, ale z drugiej – generuje popyt na nowych specjalistów (np. programistów lub inżynierów robotyki). Polska gospodarka wchodzi też w fazę transformacji energetycznej, co będzie tworzyć nowe stanowiska w „zielonych” sektorach, przy jednoczesnym wygaszaniu niektórych tradycyjnych (np. w górnictwie węglowym). Kierunek zmian to  przesuwanie zatrudnienia z sektorów schyłkowych do przyszłościowych. 


Trzecia kwestia to warunki pracy i migracje. Aby złagodzić niedobory kadrowe, Polska będzie prawdopodobnie coraz szerzej otwierać się na pracowników z zagranicy. Po 2022 r. setki tysięcy Ukraińców znalazły u nas pracę w różnych dziedzinach. Białorusini, Gruzini czy Azjaci wypełniają luki np. w budownictwie i logistyce. Konkurencja o pracowników staje się globalna. Inne kraje UE również rekrutują z zagranicy (np. pielęgniarki i kierowców), więc Polska musi oferować konkurencyjne warunki, by przyciągnąć i zatrzymać imigrantów.


To oznacza zarówno godne płace, jak i otwarte podejście społeczeństwa. Jednocześnie należy liczyć się z fluktuacjami. Np. ustanie wojny w Ukrainie może spowodować odpływ części Ukraińców z powrotem do kraju.


Podsumowując, polski rynek pracy w drugiej połowie lat 20. XXI wieku czekają duże zmiany. Mimo obecnych bardzo dobrych parametrów (wysokie zatrudnienie, niskie bezrobocie) potencjał wzrostu nie jest nieskończony. Będzie on ograniczany przez czynniki demograficzne, chyba że zdołamy je zrównoważyć wyższą aktywnością i migracją.


Sytuacja na rynku pracy może się stopniowo przechylać z „rynku pracownika” z powrotem w stronę równowagi, zwłaszcza jeśli spowolnienie gospodarcze się pogłębi. Na razie jednak Polska wyróżnia się pozytywnie: wskaźniki aktywności zawodowej przewyższają średnią UE, a bezrobocie należy do najniższych w Europie. Utrzymanie tej pozycji będzie wymagało mądrych działań: inwestycji w kapitał ludzki, wsparcia w godzeniu pracy z życiem rodzinnym, adaptacji edukacji do potrzeb gospodarki oraz stopniowego przygotowania się na nieuchronne zmiany strukturalne. Pozostaje mieć nadzieję, że nasz rynek zachowa swoją siłę i elastyczność. 


Podsumowanie kluczowych faktów i liczb. 

  • Rekordowo niskie bezrobocie: Stopa bezrobocia rejestrowanego wynosi około 5% (maj 2025), a według BAEL tylko 3,4%. To jedne z najniższych poziomów w UE, utrzymujący się mimo ubytku liczby pracujących.

  • Malejąca populacja ludzi w wieku produkcyjnym: W ciągu 3 lat populacja osób w wieku 20–64 lata spadła o ok. 3,6%, co ogranicza podaż pracy. Dzięki rosnącej aktywności zawodowej Polaków (rekordowe 80,9% w IV kw. 2024) populacja osób bez pracy nie rośnie, a wskaźnik zatrudnienia osób w wieku produkcyjnym przewyższa średnią UE (78,7% pod koniec 2024).

  • Spowolnienie zatrudnienia: Przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw lekko spadło (o ok. 0,8% r/r w maju 2025). Widoczne jest obniżenie się liczby ofert pracy (-24% r/r w maju). Coraz częściej pojawiają się plany zwolnień grupowych (deklarowane 74,9 tys. osób do zwolnienia). To sugeruje ostrożność pracodawców w obliczu spowolnienia gospodarczego.

  • Zróżnicowanie sektorowe: Tradycyjne branże jak górnictwo, przemysł maszynowy, handel hurtowy czy transport odnotowały redukcje stanowisk (od -2% do -6% r/r). Równocześnie rośnie liczba etatów w usługach: obsłudze rynku nieruchomości (+3% r/r), IT, energetyce czy gastronomii, co wskazuje na zmianę struktury gospodarki.

  • Wysoki wzrost płac: Wynagrodzenia rosną dynamicznie. Przeciętna płaca w 2024 przekroczyła 8000 zł brutto (+13% r/r), a w I kw. 2025 sięgnęła 8962 zł. Dzięki temu realne płace zaczęły doganiać inflację. Mediana płac (ok. 6480 zł w maju 2025) jest jednak sporo niższa od średniej, co oznacza, że duża część pracowników zarabia poniżej statystycznej średniej.

  • Elastyczne formy pracy: Praca zdalna i hybrydowa utrzymuje znaczną popularność. Ok. 7% pracujących stale pracuje z domu, a do 28% korzysta z modelu hybrydowego. Nowe przepisy wprowadziły pracę zdalną na stałe do kodeksu pracy. Firmy oferują coraz lepsze warunki pracy (elastyczny czas, benefity) by przyciągnąć i zatrzymać pracowników konkurując na rynku z ograniczoną podażą talentów. 


Źródła:

  • gov.pl,

  • stat.gov.pl,

  • eures.europa.eu,

  • money.pl,

  • bankier.pl,

  • pracuj.pl,

  • businessinsider.com.pl,

  • tvn24.pl.



Zobacz także:


Inspirujące cytaty o pracy i sukcesie zawodowym


Mentoring w pracy: czym jest i jakie oferuje korzyści?

Comments


Post: Blog2_Post

Empowerment Coaching 

ul. Józefa Chełmońskiego 130F, 31-340 Kraków, woj. małopolskie 
e-mail: kontakt @ empowerment-coaching.com, tel: +48 661 438 113 

Zapisz się, aby otrzymywać regularne inspiracje! 

Rozsyłamy je raz na miesiąc 

©2019 by Empowerment Coaching 

bottom of page